Do tych szortów na pianę to się przyp... bez sensu zupełnie.
Ja staram się je zakładać - ostatnio jechałem na wakacje, spakowałem je gdzie indziej i przez to potem ze 3x na kite pojechałem bez. Przy każdym dotknięciu tyłkiem dna myśle sobie 'k... znowu zapomniałem szortów' (bo w niektórych jeziorach jest jakaś gliniasta maź zamiast piasku na dnie i pieprznąć na dupe nie jest trudno). Przedostatnim razem po pływaniu sklejałem rozcięcie piany na biodrze - gdybym miał gacie, nie było by problemu. Gacie zanabyłem bodajże w Makro, za ok 20zl polskich, producenta nie znam - żeby rozwiać dalsze podejrzenie o 'mode' czy 'lans'. A czape jak pizga wiater zakładam na łeb, bo mi laryngolog powiedział, że do wody to tak za 3 miesiace moge spróbować wejść (zatoki) - pływam z reguły też w czapce (no ale nie wełnianej ).
Może z kolei pływanie z rozwianym farbowanym włosem jak pizga po dyńce jest właśnie lansiarstwem? Bo mnie to bardziej śmieszy niż riderzy nawet w kaskach...
Taka dygresja mała, bo się zirytowałem
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Stary jestem, nie kleje zupełnie tych fircyków surferów w debilnych jebitnych okularkach i pstrokatych ciuszkach... dziewczyny niech sie stroją...
Koleś na fotce z czapą na łbie i nagim torsem - mistrz!