kawa pisze:...
KrisIs pisze:...
Nie narzekaj tak, bo jeszcze gotowi sprawdzić i wypełnią nam spot po brzegi

A tak na poważnie, to z każdą wizytą ta lokalizacja jest coraz lepsza.
Zaczęliśmy w sobotę rano od poszukiwania warunków na NE jadąc do Thiessow, jednak plaża bazowo/kite'owa okazuje się zdecydowanie nie na ten kierunek (S - W). Druga strona (czyli od wschodu) wyglądała zdecydowanie lepiej z wiatrem side on-shore w zastanych warunkach i z ładną, niewielką falką. Jednak z racji, że było naprawdę wcześnie, nikt nie pływał, wiało tak sobie, więc zdecydowaliśmy o poszukaniu innego miejsca. Plaże Binz/Prora zdecydowanie do opalania, ratownik twierdził, że latawców się tam nie ogląda. Dalej na północ jest jeszcze spot Mukran, typowy wave z dużą falą i małą plażą, ale ominęliśmy go. Następnie trafiliśmy na plażę w Juliusruh, która rewelacyjnie przyjmowała NE. Wiatr centralnie w plażę i całkiem zacne fale, które ze względu na "łaciate" dno załamywały się nie wiadomo gdzie i kiedy, ale za to bardzo powoli, także zawsze był czas na dowolne minięcie kociołka. W trakcie kilkugodzinnej sesji dołączył do nas tylko jeden latawiec i to na chwilę, natomiast widok kite'ów sprawił nie małą sensację na plaży.

W międzyczasie widzieliśmy za drzewami jakiegoś desperata w Wiek, ale przy tym kierunku to całkowita bzdura.
Późnym popołudniem rozpadało się i całkowicie zgasło. Zaczął zmieniać się też kierunek na N, a potem W.
Co do noclegu, to rezerwowaliśmy na szybko pensjonat/hotel w Stralsund, wobec czego tanio nie było, bo 70E ze śniadaniem

Najlepszym rozwiązaniem na Rugię jest namiot lub wyjazd po sezonie, tj. we wrześniu, wtedy ceny mocno pikują. Co do warunków kempingowych, to oczywiście standardy niemieckie

czyli cisza, spokój i porządek.
Niedziela przywitała nas całkowitą flautą, nie drgnął nawet jeden listek na drzewie. Mimo to wyruszyliśmy rano do Suhrendorf, który szybko został przemianowany na SURFENDORF. Po dotarciu na miejsce było może z 6-8 kts, ale nie zrażając się, napompowaliśmy latawce i wbiliśmy się w pianki. I to była dobra decyzja, bo przed 10:00 się rozwiało i w zakresie 15-22 kts dymało aż do 18:00. Odliczając przerwy, spędziliśmy ok. 7h na wodzie i w tym czasie nie znaleźliśmy miejsca głębszego niż po pas. Strefa płytkiego jest przeogromna, gdyby wyhalsować się kilometr od brzegu, to woda powinna sięgać po szyję... Halsy niejednokrotnie trwały po 5 minut w jedną stronę. Robiło się to wręcz nużące
Woda płaska jak stół, przy takiej mocy wiatru i kierunku on-shore czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. W szczycie dnia, może ze 30 latawców na wodzie, co przy tak przeogromnym akwenie nie robiło absolutnie żadnego wrażenia.
Reasumując, potencjał tego regionu jest, moim zdaniem, nie do przeskoczenia w tej części Europy. Jeżeli ktoś nie potrzebuje "helskich dodatków" w postaci imprez, to nie ma specjalnie argumentów na korzyść rodzimego półwyspu. Dla mnie numer jeden na każde warunki. A'propos wiatrów E, doczytałem wczoraj, że kluczowym spotem dla tych kierunków jest Rosengarten i tam właśnie udam(y) się przy najbliższej okazji.
Także, tak jak kawa napisał, woda za płytka, za płaska, za mało kajtów i jeszcze benzyna za droga.
Kitesurferzy

nie idźcie tą drogą!