Mikolpa pisze:mistral311 pisze:Żeby nie być gołosłownym. Daleko mi do Waszego poziomu ale dla mnie w 2 roku pływania to już jest coś. Wyraźnie widać na jakiej desce pływam z synem.
Mi trans 153 bardzo ułatwił początki na śródlądziu. Męczyłem się na desce tradycyjnej 140x42. Ciągle brakowało mi mocy a bałem się brać większy latawiec od 12m. Jak wiał mocno to było ok choć i tak walczyłem z ostrzeniem, jak siadało to inni pływali a ja zaliczałem spacery bo nie ostrzyłem. Kupiłem wtedy Transa i od razu zacząłem wracać z bananem na twarzy z 20m wyżej niż zacząłem. Mi trans 153 w nietypowym kształcie bardzo ułatwił początki a teraz służy jako słabowiatrowy.
Mam tak samo - walczylem bezskutecznie na śródlądziu z 135x41. W końcu poszedłem po rozum do głowy i kupiłem F2 Vento 153 (dokładnie to samo co Trans, malowanie inne, strapy Trans) i nagle pływanie stało się banalnie proste. Ostrzy to prawie samo, jak latawiec nie spada na łeb da się pływać i czerpać z tego kupę frajdy. Tylko jak wieje naprawdę solidnie, biorę małą dechę - po co się męczyć z ostrzeniem?
onzo pisze:(...)Czytając takie wpisy coraz bardziej odnoszę wrażenie, że nie deski Wam trzeba, ale solidnego doszkolenia w technice pływania. (...)
@Onzo - tak zgadza się, brakuje umiejętności, żeby pływać na mniejszych dechach przy słabym wietrze. Nikt nie udaje, że nie. Tylko co z tego? Tak jest i właśnie duża decha jest remedium, żeby pływać więcej, mniej się frustrować i... doskonalić skilla. Może potem ją niektórzy sprzedadzą, może zostawią do LW. Nie mierzcie wszystkich Waszą miarą...