
Ride Engine to firma, która powstała jako manaufaktura, a jakiś czas temu produkcja sprzętu stała się seryjna.
Firma wdrożyła do produkcji zupełną nowość, termoformowalny szkielet trapezu dzięki czemu siły działające na plecy rozładają się na całą powierzchnie.
Jest to abstolutny "game changer". Czegoś takiego jeszcze nie było. Jak wielka jest to różnica, świadczyć może to kto zaczał w tym pływać. Wystarczy zerknąć na osoby zwiazane kontraktem.
Dzięki swojej budowie i rewolucyjnej technologii trapez może byc ciut mniejszy niz tradycyjne trapezy, a co za tym idzie mniej krępuje ruchy. Jest to wyrażnie odczuwalne podczas pływania. Jednak najważniejszą rzeczą jest wspomniane nie przenoszenie naprężeń na plecy i kręgosłup. Można zapomnieć o bólach pleców po pływaniu. Nawet osoby mające problemy z lędźwiowym odcinkiem kręgosłupa nie będą narzekały.
Do trapezu można dokupić klasyczny hak

lub slider oparty na lince (w dwóch wersjach stalowej i carbonowej), dla tych pływających wave. Kto jeszcze nie próbował takiego rozwiązania, to zachęcam bo to zdecydowanie też wpływa na komfort, szczegółnie na switch.


Zapinanie trapezu poprzez ściągane paski, co gwarantuje że trapez nie luzuje się. Do tego przyjemna graficzka.
Polecam
