Ostatkiem sił zapodaje zbiorówkę z ostatniego Mazury Arktic Chalange
Było tak zimno że inaczej tego wypadu snowkitowego nazwać sie nie da.
Wiatr doskwierał wszystkim po trochu , najbardziej brakowało latawek o małym rozmiarze , mi wystaczył 5m2 frendzel na dwa dni śmigania. Wiatr był porywisty , snieg błyszczał jak lustro z lodu i nie było wcale wesoło .
Żarty sie skonczyły kiedy przyjechała karetka po najwyrzej skaczącego jak zwykle obywatela Dzygita który twierdził że jego instynkt ma zakres jak od stodoły do mleczarni . Nocka w szpitalu na głupim jaśku z nastawieniem barku będzie przestogą dla tych którzy z brawurą są na "ty..." zdjęcia i filmiki niebawem , pozdrawiam wszystkich . Dzygit wracaj do zdowia , jeszcze zima sie nie skończyła
