dzis czyli 1 marca 2007 roku wybralismy sie nad jezioro w Żarnowskiej zeby poplywac....oczywiscie jak zawsze wialo caly dzien tzn do ok 12 czyli wtedy gdy bylismy w domach hehe. Nad jezioro docieramy ok 12 30 ubrani jak terrorysci w dziwnych czarnych strojach

wiatr zdechl..jak dla mojej dziewiateczki to malo bylo tylko kilka dragow ale kostek na Rhino16 dal rade raz sie przeplynac....w sumie to o piankach mialem pisac..moje wrazenie jast jak najbardziej pozytywne bo pod pianka mialem ubrany dresik i bluze zwykly zaden super polar czy cos i bylo naprawde cieplo a na jeziorze nadal jest lod

co mnie zaskoczylo to to,ze jak nie spuscisz powietrza z pianki to na glebokiej wodzie unosi cie ona jak kapok

(niby normalne ale nie pomyslalem o tym do czasu az lezalem na plecach w wodzie jak krol heheh) fajna sprawa zwlaszcza na glebsze akweny..nie wiem jak reszta ale mnie denerwowalo to ze zbyt mocno "uszczelka"na szyji uciska nawet troche ciezko mi sie oddychalo ale gdy bylem w wodzie zupelnie o tym zapomnialem i bylo ok..kolejna fajna sprawa ze nie trzeba jej suszyc caly dzien jak pianki neoprenowe kilka minut na ladzie i juz jest sucha..warto jeszcze bo rozebraniu sie wywietrzyc ja troche na "lewej" stronie..jak cos mi sie przypomni to jeszcze napisze..ja osobiscie sprzecik polecam
