No dobrze, to może ja napiszę "jak było" bo mnie dotyczy w tym momencie temat, choć nie ja go zacząłem.
Trzecia bodajże sesja tamtego dnia była już zdecydowanie planowana jako chillout, zwłaszcza że wiatr siadł do ok 13-15 knts, wyciągnąłem więc z worka 13, podczas gdy Ziomek dawał radę spokojnie na 11.
po ok 45 minutach pływania wiatr zaczął się nagle wzmagać i zrobiło się "troszkę" dużo - typowe uderzenie chamsinu, teraz to wiem, wcześniej jakoś duża ilość piachu w powietrzu na nawietrznej nie miała takiego znaczenia. Po Hellu przyzwyczajeni jesteśmy do gustu i cumulonibusów, w Egipcie oczywiście tego nie ma...
Kotwi miał dość dużo na 11 m Ozone sport
a ja po chwili faktycznie wylądowałem 13, taśma depowera ściągnięta oczywiście od razu, ale samo w sobie zejście z wody bez jakichś traumatycznych przeżyć.
NIe mierzyłem wtedy wiatru, bo, jak widzicie ręce miałem zajęte czym innym, więc nie wypowiadam się ILE dokladnie wiało - oceńcie to sami po stanie morza i piasku na plaży.
Z mojej strony mogę jedynie dodać, że dużo bezpieczniejsze jest egipskie stałe 40-45 knts niż polski "szkwalik" 12 - 25 knts :/ No ale wszycy o tym zapewne doskonale wiecie....
W zeszłym tygodniu, kiedy pływałem na Kahoonie 7,5 problemem nie była tyle siła wiatru, co jego nierówność.
Pozdrawiam wszystkich, tych złośliwych też
aha, sorki za duże zdjęcia, ale znowu zarzucicie photoshopa czy coś...
