Paracuru 9-20.11.2009 - relacja

Ustawki na pływanko, transport, spotkania, noclegi, imprezy, itp.
Dziećkowice | Kadyny | Mazury | Poręba | Poznań | Szczecin | Trójmiasto | Wrocław | Zegrze
Awatar użytkownika
Stas
Posty: 100
Rejestracja: 05 maja 2008, 17:26
Lokalizacja: W-wa
 
Post13 gru 2009, 16:09

Z opóźnieniem, ale mówią, że lepiej późno niż wcale :)

Poniżej przedstawiam relację z naszeo listopadowego wyjazdu do Paracuru. Dla osób które już tam były to nic nowego, ale dla pozostałych może będzie przydatna (a poza tym, w ten piękny zimowy dzień to sama przyjemność powspominać i popatrzeć na zdjęcia :D )

Z różnych powodów zabraliśmy się z Hanią za załatwianie wyjazdu dosyć późno tzn. na 3-4 tyg. przed zaplanowanym terminem. Dlatego nie było łatwo o znalezienie przystępnych cenowo biletów lotniczych, jak również miejsc do spania. Pierwsze, udało się załatwić dzięki pomocy ludzi z Time4Travel (polecam: www.time4travel.pl), a z drugim bardzo pomógł Przemass (wielkie dzięki!).

W końcu polecieliśmy "na biletach" Lufthansy do Fortalezy przez Frankfurt i Sao Paolo, a z powrotem przez Mediolan. Pomimo sprawdzenia warunków przewozu bagażu, w szczególności sprzętu sportowego i bagażu niewymiarowego (quiver), na Okęciu zaczęło się od sporej awantury z 2 pracownicami LOT Ground Services, a chodziło o bagatela … 200 USD dopłaty :shock: . Na szczęście, przy ogromnym zawodzie wspomnianych powyżej pań (w stosunku do których, na samo wspomnienie ich zachowania, do dzisiaj budzą się we mnie „ciepłe” uczucia … wrrrr), udało się wynegocjować w biurze Lufthansy dopłatę w wysokości … 0 USD :lol: . Zostaliśmy też pouczeni żeby w drodze powrotnej nasz quiver nie przekraczał 140 cm długości i nie ważył więcej niż 16 kg. Uprzedzając fakty – w drodze powrotnej długość mu się nie zmieniła :wink: (132 cm), a waga była taka sama jak przy wylocie (albo nawet sporo większa) i nie stanowiła dla nikogo żadnego problemu (I love TAM Brasil)!

Obrazek

Na miejscu w Paracuru zatrzymaliśmy się w pousadzie Kite Village (www.paracurukitevillage.com) i był to super wybór! Bardzo mili właściciele (Włoch i jego żona Brazylijka), pyszne śniadania, bar ze znakomitą Caipirinhą, czysto, miło i przyjemnie, a dodatkowo, 6 razy w tygodniu na terenie Pousady można zamówić u 2 miejscowych pań, pieczoną w prawdziwym piecu pizzę, za którą trzeba zapłacić 8 – 12 reali. Do centrum miasteczka, gdzie wieczorem toczy się całe życie, idzie się z Kite Village nie więcej niż 10 min., a po drodze można spotkać takich oto mieszkańców miasteczka:

Obrazek

Sam spot ulokowany jest w Quebra Mar jakieś 5 km od Pararcuru. Taxi w jedną stronę kosztuje 15 reali. Spacer plażą zajmuje ok. 45 min, a po drodze można zobaczyć takie widoki:

Obrazek

W samym Quebra Mar (czyli po naszemu: w miejscu w którym łamie się morze) jest m.in. fajna restauracja oraz baza Aloha Brasil ze wspaniałą załogą: Paulina, Hela, Asia, Przemass i Rafael:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przed bazą rozciąga się piękna, szeroka plaża na której rozkładają swoje latawce dziesiątki kiesurferów z całego świata.

Obrazek

Spot w Quebra Mar, w zależności, od poziomu wody oferuje bardzo zróżnicowane warunki do pływania. Przy odpływie mamy płaską wodę do nauki, szlifowania umiejętności i oddawania się jeździe Freestyle.

Obrazek

Obrazek

Przy przypływie mamy niezłą falkę. Pierwszy raz zdarzyło mi się pływać na oceanie i tak zafalowanym akwenie. Musze przyznać, że bardzo mi się to spodobało i … miałem niezły fun!

Obrazek

Obrazek

W połowie wyjazdu w Quebra Mar odbyły się 3-dniowe zawody Paracuru Kite Power. Pierwszego dnia, w konkurencji freestyle mężczyzn, można było popatrzeć na wysiłki kilku i kilkunastoletnich chłopców, którzy wykonywali takie tricki, że jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie … :oops: Potem przyszedł czas ja kategorię open i wtedy można było popatrzeć na prawdę wiele niesamowitych tricków, wykonywanych na dużym powerze! Niezapomniane wrażenia!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Drugi dzień to freestyle kobiet (niestety przy znacznie gorszych warunkach wiatrowych), w których udział wzięły dziewczyny z Aloha, Paulina

Obrazek

i Asia

Obrazek

Trzeci dzień to wave i down wind (10 km z Taiby do Paracuru).

Obrazek

Obrazek

Całe zawody zakończyły się w konkurencjach kobiet nokautem w wykonaniu Pauliny (2 zwycięstwa i 1 drugie miejsce) – o czym pisał już wcześniej Przemass.

W drugim tygodniu wypożyczyliśmy Buggy i wybraliśmy się w cztery osoby na wycieczkę do Lagoinha. To spot położony kilkadziesiąt kilometrów na północ od Paracuru, z płytką laguną wypełniającą się wodą podczas przypływu.

Obrazek

Obrazek

Wycieczka była bardzo fajna i udana. Co prawda zapakowanie Buggy w taki sposób żeby pomieściło ono 4 osoby, 4 latawce, 4 trapezy, 3 deski i jeszcze trochę innego sprzętu wydawało się … trudne, ale ostatecznie udało się znakomicie.

Obrazek

Na koniec był jeszcze nocny powrót z Laghoinii do Paracuru, który pozostawił niezapomniane wrażenia. Stało się tak gdyż: nasz buggy miał tak brudną szybę (i to pomimo prób jej umycia), że po ciemku jechaliśmy niemalże „na ślepo”, szwankowały w nim hamulce, a do tego zderzyliśmy się z … nietoperzem :roll: .

Na deser (nomen omen) coś o kwestiach pozakiteowych. W końcu nie samym kitesurfingiem człowiek żyje (niestety). Paracuru to miejsce gdzie wypijesz wspaniałą Caipirinhę,

Obrazek

zjesz przepyszne owoce morza, np. 30-centymetrowe langusty z grilla (porcja dla 2 osób z frytkami, ryżem i sałatką, w restauracji na plaży, za 60 reali), a w najlepszej restauracji w mieście (Rei do Escargots Formula1), wspaniałe ślimaki z masłem czosnkowym i wyśmienite steki.

Obrazek

Są też oczywiście smaczne owoce i przepyszne, świeżo z nich wyciskane, soki, a także wyśmienite desery np. mus z owoców maracuja.

Podsumowując, wyjazd rewelacyjnie udany, wróciliśmy wspaniale wypoczęci, nasłonecznieni i naładowani energią, a w takich warunkach, progres w pływaniu zapewniony.

* Wszystkie fotki autorstwa Hani, a więcej do obejrzenia tu: http://picasaweb.google.com/stanislaw.walenta/Paracuru#

Awatar użytkownika
mary.dk
Posty: 1918
Rejestracja: 17 cze 2009, 21:13
Deska: Aero, Airush - Compact, Slayer
Latawiec: Airush Wave
Lokalizacja: Bydgoszcz
Postawił piwka: 58 razy
Dostał piwko: 88 razy
 
Post13 gru 2009, 17:57

Bardzo sympatycznie...

Pozdro...

cheeba
Posty: 21
Rejestracja: 08 gru 2008, 21:53
 
Post13 gru 2009, 22:02

I ile to was wszystko mniej więcej wyszło?:)

przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post14 gru 2009, 19:00

Bardzo fajna i dokładna recenzja Staś - dzięki za miłe słowa ;)

ja dodam jeszcze od siebie, że możecie nowe zdjęcia i materiały z Paracuru oglądać tu:


http://www.kiteforum.pl/forum/viewtopic.php?t=27434

pozdrawiam i do zobaczenia znów ;)

P.

Awatar użytkownika
Stas
Posty: 100
Rejestracja: 05 maja 2008, 17:26
Lokalizacja: W-wa
 
Post14 gru 2009, 21:09

przemass pisze:Bardzo fajna i dokładna recenzja Staś - dzięki za miłe słowa ;)
ja dodam jeszcze od siebie, że możecie nowe zdjęcia i materiały z Paracuru oglądać tu:

http://www.kiteforum.pl/forum/viewtopic.php?t=27434

pozdrawiam i do zobaczenia znów ;) P.


Przemass, pozdrowienia i podziękowania dla całej ekipy - ściskaj od nas dziewczyny i Rafaela! Do zobaczenia :D

cheeba pisze:I ile to was wszystko mniej więcej wyszło?


cheeba - najdroższe są bilety; my płaciliśmy po "trochę" ponad 3 tys. za jeden. Za spanie ze śniadaniem (11 nocy) zapłaciliśmy 960 reali, wypożyczenie buggy to koszt 90 reali/dzień, a jedzenie jest tam stosunkowo tanie. Niestety w ciągu ostatniego roku real umocnił się i podczas naszego pobytu przeliczny był po ok 1.7 PLN za 1 R$.


Wróć do „Kto/Gdzie/Kiedy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości

cron