Gdzie sie uczyliście? Jakie wrażenia?

Forum dla początkujących
Awatar użytkownika
llisek
Posty: 60
Rejestracja: 19 mar 2010, 12:02
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:
 
Post10 cze 2010, 09:22

TakeOff w Jastarni - oferta dostępna w necie. Problem że będąc na Helu i w maju i czerwcu było po jednym dniu na pływanie, nie było wiatru. W sumie nadal połowa kursu przede mną a powoli wstaje na dechę. Fajne bo indywidualne podejście, ale to jedyna szkółka jaką wypróbowałem.

MASTER KITEBOARDING fuu1
Posty: 1885
Rejestracja: 11 sie 2003, 12:53
Deska: Nobile Infinity 5'7
Latawiec: Nobile T 5
Lokalizacja: Gdańsk
Dostał piwko: 23 razy
Kontaktowanie:
 
Post26 cze 2010, 08:34

przemass pisze:
Wydaje mi się Marku że nie ma kryterium wiekowego jeśli chodzi o bycie instruktorem. Podobnie wykształcenie - mimo wszystko zdobywa się je w praktyce - wiadomo że studenci AWF są teoretycznie najlepiej przygotowani do uczenia w kierunkach sportowych, a mimo to teoria nie zawsze pokrywa się z praktyką - bez urazy - nie ma reguły ;)

Ja stawiałbym raczej na zaangażowanie własne, "zakręcenie" sportem a także, co tu dużo kryć - wynagrodzenie...Profesjonalny instruktor ( utrzymujący się przede wszystkim z kite ) zazwyczaj będzie lepszy od sezonowca bo...musi. Podobnie menadżer szkoły nie zatrudni "świerzaka" jeśli ma do wyboru kogoś z doświadczeniem, komu zależy na czymświęcej niż tylko na wakacyjnej imprezie.

Patrząc na moich kolegów wydaje mi się że potencjalny klient może rozpoznać dobrego instruktora po tym...

- jak odnosi się do innych kursantów przed/po/w trakcie lekcji ? - czy jest uśmiechnięty, miły, pomocny? Czy jest przy nich w każdej fazie zajęć?

- jak odnosi się do swoich kolegów ze szkoły ? - czy jest aktywny w bazie, pomaga startować/lądować latawce, udziela rad czy raczej "pozycja kłoda";)

- jak pływa? - wbrew pozorom, jeśli instruktor nie angażuje się w rozwój własnych umiejętności lub przynajmniej czerpanie przyjemności z pływania, nie oczekujmy że zaangażuje się w naszą lekcję, nie mówiąc o jej poziomie merytorycznym. Nie uważam że każdy instruktor powinien robić hpki, raczej myślę o zaangażowaniu w rozwój na wodzie w dowolnym kierunku ( 3style, wave, race, speed (?;))) w zależności od zainteresowań. Jeśli kończycie zajęcia powiedzmy o godz.18, wciąż wieje wiatr a Twój instruktor woli zostać i popływać niż iść szykować się na Solar to raczej jest to dobry znak ;)

Wiadomo, że przychodząc na kurs nie mamy możliwości weryfikacji instruktora, warto jednak pamiętać że w szkole kite to kursant jest KLIENTEM - ma prawo żądać jakości usług i zaznaczać jej ewentualny brak.


Dzięki Przemass dokładnie TO chciałem napisać ....:)
Pozdro, Janek

Awatar użytkownika
teoysta
Posty: 618
Rejestracja: 07 sie 2009, 09:35
Deska: jest
Latawiec: też jest, +nawet bar i trapez
Lokalizacja: Świdnica
Dostał piwko: 5 razy
Kontaktowanie:
 
Post29 cze 2010, 09:45

Ja się nauczyłem samodzielnie przy pomocy YT. Z pływaniem prawo - lewo, wracaniem na iejsce startu poradziłem sobie po 3-4 dniach, w tym 2dni na c-shape. Wystarczy odrobina zaparcia w sobie.

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post29 cze 2010, 13:52

przemass pisze:Patrząc na moich kolegów wydaje mi się że potencjalny klient może rozpoznać dobrego instruktora po tym...

- jak odnosi się do innych kursantów przed/po/w trakcie lekcji ? - czy jest uśmiechnięty, miły, pomocny? Czy jest przy nich w każdej fazie zajęć..



czy poświęca się i wchodzi do wody - czy szkoli na sucho "z brzegu" ? :wink:

:hand:

pzdr

przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post29 cze 2010, 15:00

Ziomek. pisze:
przemass pisze:Patrząc na moich kolegów wydaje mi się że potencjalny klient może rozpoznać dobrego instruktora po tym...

- jak odnosi się do innych kursantów przed/po/w trakcie lekcji ? - czy jest uśmiechnięty, miły, pomocny? Czy jest przy nich w każdej fazie zajęć..



czy poświęca się i wchodzi do wody - czy szkoli na sucho "z brzegu" ? :wink:

:hand:

pzdr



ooo zajefajny argument ;D

Ziomek, wchodzenie do wody JAK WIESZ nie ma nic wspólnego z "poświęceniem" a z KONIECZNOŚCIĄ - bo inaczej szkolić się na Helu nie da, i bardzo dobrze...

Natomiast śmiem twierdzić że szkolenie "z brzegu" ma dla kursanta parę plusów:

- jest bardziej samodzielny, takie rzeczy jak samodzielne zakładanie deski, kontrola latawca na bodydragach, restart latawca z wody robi sam - bo MUSI a nie czeka aż KTOŚ to zrobi za niego. Oczywiście od tego czy trafił na dobrego instruktora zależy czy ten mu wytłumaczył jak to zrobić czy nie, ale to chyba niezależnie od tego czy się stoi w wodzie czy nie ;)
- jest "obcykany" z głęboką wodą i nie wybiera po kursie spotów zagranicznych pod względem "płytkości" czy dostępności rescue ;)
- instruktor na brzegu, przy wietrze side/side on ma większe szanse dostrzec błędy kursanta i przede wszystkim zareagować w sytuacji niebezpiecznej ( np. kiteloopujący nad wodą w stronę kempingów kursant ;)) dlaczego? Bo jest MOBILNY i przemieszcza się równolegle do kursanta...

Oczywiście, "szkolenie do skutku" idzie szybciej ( i korzystniej finansowo ;)) w płytkiej wodzie - nikt tego nie neguje - również dlatego że "odpadają" trudne ale jednak niestety KONIECZNE elementy kursu :

- halsowanie po deskę i jej zakładanie
- akcja rescue na głębokiej wodzie
- restart latawca jak wyżej

Zanim zripostujesz ;) Oczywiście uważam że szkolenie w płytkiej wodzie jest fajne, szybkie i przyjemne, oczywiście zgodzę się również że takie warunki jakie spotyka się w niektórych spotach na świecie są wyciąganiem od kursanta pieniędzy. Natomiast przyznać należy że na kursantów NAUCZONYCh np na Tarifie "nie ma bata" - pływają tak, jak ludzie na Hellu po 2-3 sezonach ( przejście na lajcie przez 2m przybój, skoki z fali, self rescue skills itp.) a argument o "poświęcaniu się" instruktora w wodzie po kolana jest dość tani ;)

uff ale się rozzzpisałem :P :hand:

Ziomek.
Posty: 13222
Rejestracja: 04 maja 2004, 19:01
Deska: C L A S H / BEST Armada
Latawiec: BEST TS / Airrush Razor
Lokalizacja: EKOLAGUNAChałupy
Postawił piwka: 261 razy
Dostał piwko: 300 razy
Kontaktowanie:
 
Post29 cze 2010, 16:00

przemass pisze:

Ziomek, wchodzenie do wody JAK WIESZ nie ma nic wspólnego z "poświęceniem" a z KONIECZNOŚCIĄ - bo inaczej szkolić się na Helu nie da, i bardzo dobrze...




otóż DA SIĘ :wink:
co dość często zresztą stosujemy
jednak TYLKO dopiero przy dość zaawansowanych i samodzielnych kursantach
- szkolenie z motorówki :idea:
przy początkujących JEDNAK będę obstawał , iż KURSANT czuje się bezpieczniej i jest z nim DUŻO lepszy kontakt
gdy instruktor stoi PRZY BOKU kursanta :idea:
niż krzyczy kilkadziesiąt metrów z brzegu
ponadto - ze względów bezpieczeństwa - na Rewie ILE jest metrów płycizny od brzegu?
kilkananaście-kilkadziesiąt?
pamiętasz hasła przewodnie z codziennych zebrań porannych w WAKE.PL:
do dziś się nie zmieniły: "MIŁEGO DNIA I DALEKO OD BRZEGU" czyli minimum 100m :wink:
by był "jakiś" czas na reakcję..

przemass pisze:

- instruktor na brzegu, przy wietrze side/side on ma większe szanse dostrzec błędy kursanta ..



"zapewne" :lol:
z odległości kilkunastu-kilkudziesięciu metrów "lepiej" widać
niż BEZPOŚREDNIO stojąc metr lub kilka od kursanta W WODZIE :wink:
cytując miszczynię, którą obaj znamy: :Przeeemaaasss , nieeee poooogrąąąążeeaj sięęę" :wink:

przemass pisze:
... i przede wszystkim zareagować w sytuacji niebezpiecznej ( np. kiteloopujący nad wodą w stronę kempingów kursant ;)) dlaczego? Bo jest MOBILNY i przemieszcza się równolegle do kursanta...



TO juz poruszyłem powyżej:
JAK ma zareagować JEŚLI stoi NA BRZEGU?
krzycząc "wypnij się"?? "aha"
to tyle samo może instruktor w wodzie - ZANIM kursant znajdzie się na brzegu
tym bardziej, że jak wiesz - kursant szkolący się na NA-wietrznej spływa NA instruktora - a nie na BRZEG
który jest nie kilka-kilkanaście - a kilkadziesiąt-kilkaset metrów od niego :wink:
ponadto stojąc w wodzie na zawietrznej ma szansę złapać kursanta - spływającego na niego - w wodzie
chyba nie będziesz się spierał, że jest to mniej kontuzyjne niż złapanie kursanta stojąc na brzegu :(
??



przemass pisze:Natomiast przyznać należy że na kursantów NAUCZONYCh np na Tarifie "nie ma bata" - pływają tak, jak ludzie na Hellu po 2-3 sezonach


przyznać należy że ILU NA-uczyłeś pływać na Tarifie przez cały sezon? :wink:
tzn: JA wiem - nieoficjalnie/poza forumowo od Ciebie zresztą :wink:
można ich policzyć na palcach ręki? czy na PALCU? :wink:

wchodzimy w niezłą argumentację
i widzę że punkt widzenia u Ciebie JEDNAK MOCNO zależy od punktu siedzenia :wink:
używasz argumentacji Bracuru (sorry za wciągnięcie) sprzed dwóch lat - z której sam się śmiałeś :wink:
iż szkolenie na Morzu jest w ogóle "najlepsze"
niepotrzebnie się napinasz
nie zapominaj że zrobić warunki "rewskie" a nawet "lepsze" możemy w kilka minut - przechodząc na Bałtyk (nie skorzystam :idea: z tego pomysłu )
lub : wywożąc ich motorówką w minutę na głęboką wodę Zatoki :wink:
jednak jakoś NIKT przy zdrowych zmyslach z wieeeluu szkół na Półwyspie tego NIE robi
i nie tylko w PL - ale i na świecie - JEDNAK WSZYSCY szukają nie tylko do nauki spotów PŁYTKICH
a jeśli nie ma innej możliwości - cóż: uczy w głębokiej, zaczopowanej :wink: zimnej :idea: wodzie..

mnie :wink: na AWF uczyli METODYKI :idea:
polega ona min na STOPNIOWANIU trudności podczas nauczania
NIE ja ją wymyśliłem - nie wczoraj - i nie na potrzeby tego topiku
ale ludziom którzy nie mieli z nią nigdy do czynienia polecam lektury :wink:
parafrazując - podstawowej nauki jazdy też można uczyć autem terenowym w lesie ..zabłoconym po osie "najlepiej"
lub w stolicy na Marszłkowskiej w godzinach szczytu - ale JEDNAK "większość" instruktorów wybiera PLAC MANEWROWY :idea:
może "przeglądali" książki metodyczne :wink:

przemass pisze:..a argument o "poświęcaniu się" instruktora w wodzie po kolana jest dość tani ;)


wody po kolana nie widziałem na Ekolagunie dość dawno -bo łazienki na Kempingu wyposażone są w prysznice - nie w wanny :idea: :wink:
więc argument o wodzie po kolana jest MOCNO "tani" :wink:
przesiedziałeś na Pówyspie nie sezon i nie dwa
i WIESZ , że niski stan (=po kolana) zdarza się ZAWSZE wczesną wiosną
co akurat "niestety" znów gra na korzyść Półwyspu - bo woda jest NIEPORÓWNYWALNIE CIEPLEJSZA niż w Rewie :wink: :lol: (szybciej się nagrzewa od słońca płytka woda)
jednak jeśli ktoś lubi wtedy ZIMNĄ , GŁĘBOKĄ :wink: wodę - nie musi cisnąć objazdami do Rewy
- może wyjść nieco dalej w Zatokę na Półwyspie ;]




przemass pisze:
- również dlatego że "odpadają" trudne ale jednak niestety KONIECZNE elementy kursu :

- halsowanie po deskę i jej zakładanie
- akcja rescue na głębokiej wodzie
- restart latawca jak wyżej




to juz powyzej wyjaśniłem: szkolić na głębokiej wodzie na Półwyspie - no problem - tylko ..PO CO? :lol: :think: :shifty:
a czy na Rewie jest możliwe szkolenie na płytkiej? :wink:

rozmowa o "wyższości" szkolenia na Rewie czy Bałtyku wraca co roku jak bumerang
mam nadzieję, że za jakiś czas nie zmienisz lokalizacji w PL znów na Półwysep wraz ze swoim zdaniem :wink:

pzdr :hand:

oskar48
Posty: 351
Rejestracja: 02 lis 2006, 10:32
 
Post30 cze 2010, 09:29

Ziomek. pisze:ponadto - ze względów bezpieczeństwa - na Rewie ILE jest metrów płycizny od brzegu?
kilkananaście-kilkadziesiąt?
pamiętasz hasła przewodnie z codziennych zebrań porannych w WAKE.PL:
do dziś się nie zmieniły: "MIŁEGO DNIA I DALEKO OD BRZEGU" czyli minimum 100m :wink:
by był "jakiś" czas na reakcję..


Z odległością od brzegu się zgadza, z tym że brzeg w przypadku Półwyspu jest bardzo niebezpieczny (przyczepy) a w Rewie nie ma w co uderzyć. Można co najwyżej przelecieć przez cypel, co specjalnie groźne nie jest. Ew. można by wpaść w krzaki, ale szkółki raczej właśnie szkolą w miejscach gdzie nie ma takiego zagrożenia.

Ziomek. pisze:nie zapominaj że zrobić warunki "rewskie" a nawet "lepsze" możemy w kilka minut - przechodząc na Bałtyk (nie skorzystam :idea: z tego pomysłu )
lub : wywożąc ich motorówką w minutę na głęboką wodę Zatoki :wink:


Tu to już mocno naciągasz. Na morzu są falochrony i duża fala. W Rewie jest cypel i po jednej stronie w miarę znośny czop a po drugiej idealnie płasko. Ew. lekka falka po obu stronach w przypadku wiatrów z północy. Żeby mieć warunki rewskie musicie spłynąć na Mewią Rewę (albo przyjechać do Rewy :)) co jak rozumiem jest średnio praktycznym dla Was rozwiązaniem.

Rewa jest dokładnie czymś pośrednim pomiędzy szkoleniem na pełnym morzu a szkoleniem na Półwyspie i jako taka ma sporo zalet, więc argumenty Przemassa są całkiem sensowne. Nie ulega natomiast wątpliwości że na Półwyspie jest łatwiej i szkolenie pewnie pójdzie szybciej. Przynajmniej z punktu widzenia szkółki ;)

Jurgen
Posty: 2943
Rejestracja: 19 wrz 2006, 00:39
Lokalizacja: 3miasto
Postawił piwka: 13 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post30 cze 2010, 12:12

oskar48 pisze:.... ma sporo zalet...


Niestety ma jedną, największa z możliwych, wadę dyskwalifikującą moim zdaniem wszystkie zalety :arrow: Tłok :!: Osobiście wole nadrobić kilka kilometrów i mieć dużo miejsca na naukę niż usilnie szukać skrawka wolnego dla siebie w sezonie w Rewie.

oskar48
Posty: 351
Rejestracja: 02 lis 2006, 10:32
 
Post30 cze 2010, 14:53

Jurgen pisze:
oskar48 pisze:.... ma sporo zalet...


Niestety ma jedną, największa z możliwych, wadę dyskwalifikującą moim zdaniem wszystkie zalety :arrow: Tłok :!: Osobiście wole nadrobić kilka kilometrów i mieć dużo miejsca na naukę niż usilnie szukać skrawka wolnego dla siebie w sezonie w Rewie.


Mniej imprezuj, wstawaj rano i nie będziesz narzekał ;)

Jurgen
Posty: 2943
Rejestracja: 19 wrz 2006, 00:39
Lokalizacja: 3miasto
Postawił piwka: 13 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post30 cze 2010, 14:57

oskar48 pisze:Mniej imprezuj, wstawaj rano i nie będziesz narzekał ;)


Z całego dnia wiatru mam mieć 2h od 8 do 10 zanim dzikie tłumy zjadą :?: Kiepski plan :wink:

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post30 cze 2010, 16:25

oskar48 pisze:Nie ulega natomiast wątpliwości że na Półwyspie jest łatwiej i szkolenie pewnie pójdzie szybciej. Przynajmniej z punktu widzenia szkółki ;)


Pytanie - ilu z tych co przeszli przez szkółki na Półwyspie zakupuje własny sprzęt i uprawia ten sport?
Patrząc na West Coast to odsetek skutecznie zarażonych jest raczej sporo wyższy.
I chyba ten fakt powinien być wymiarem sukcesu szkolenia a nie ilość kursantów jaka przetacza się przez daną szkołę.
Troche domniemuję na podstawie tego co widzę na okolicznych spotach. Tutaj nikt nie przyjeżdża na plażę z projektem lans24.pl :?
W Kołobrzegu jest już grupka około 15 osób (lat 17-55, jedna dziewczyna). W Koszalinie na pewno więcej.
Jak do tej pory tutaj zdarzył się jeden wypadek, że lokales nie opanował KS.
Wszyscy traktują pływanie na jeziorze Resku (płytko jak na Helu) jako ostateczność i tylko w przypadku offshoru na plaży.
Nie są to jacyś wymiatacze ale nikt nie obawia się metrowego przyboju, 2 metrowych fal i wiatru 30kt. Pływają bo to lubią a nie dlatego, aby się polansować.
Z drugiej strony żadno inne miejsce w Polsce nie ma i nie będzie miało takiej specyficznej atmosfery jak Półwysep. Osobiście lubię sobie parę razy w roku podjechać tam, spotkać tonę funfli, no i troszkje sie tjeż polansować :D

Jednak nie zmieniam zdania - płytka woda pomaga przy porodzie kitesurfingowym (pierwsze 10-30h) a potem ogranicza horyzonty oraz może być niebezpieczna.

Dla mnie najlepszym polskim spotem do trwałej i skutecznej nauki KS jest Świnoujście przy wiatraku - hektary pustej plaży, łagodnie opadające dno (długo płytko), łagodny przybój, szkoła i parking na miejscu. Minusy to brak opcji pływania przy offshorze oraz dojazd latem.
Idealnym spotem byłaby Rewa, gdyby była szersza o 100m, dłuższa o przynajmniej km i z łagodnie opadającym dnem tak aby 100m od brzegu było jeszcze po pas. Do tego brak kamieni - do tej pory mam obitą pietę a byłem tam ze 3 tygodnie temu.
Ostatnio zmieniony 30 cze 2010, 21:23 przez BraCuru, łącznie zmieniany 1 raz.

misq
Posty: 31
Rejestracja: 01 cze 2009, 18:29
Lokalizacja: kraków
Kontaktowanie:
 
Post30 cze 2010, 17:30

ja sie uczyłam w wake-u i nawet spoko na poczatku bardzo dobre odczucia. ale ciagle zmieniali mi instruktora a na koniec dali mnie do pary z kolesiam wazacym ok 100 kg ( ja waze 55kg) do tego instruktor młodszy sporo odemnie ale to mniej istotne wazne ze ogarnia ale tłumaczyc nieumial za dobrze niestety. no i dali nam besta 13m tak ze nie dałam rady nawet ustac w miejscu z latawcem w zenicie a co dopiero cofnac sie by dalej ćwiczyc body dragi i musieli mnie ciagnac za trapez :P ale zajawiłam sie mega i ucze sie juz sama:)

Awatar użytkownika
jarul7
Posty: 376
Rejestracja: 01 cze 2009, 15:00
Deska: su2
Latawiec: torch
Lokalizacja: Trzebiatów & sanatorium Resko:D Zeeland NL
Postawił piwka: 2 razy
Dostał piwko: 1 raz
Kontaktowanie:
 
Post30 cze 2010, 18:19

:shock: oj kruszynko dobrze ,że ci za przeproszeniem debile krzywdy nie zrobili podpinając cię pod tą 13tke :D

przemass
Posty: 3798
Rejestracja: 06 maja 2006, 22:01
Deska: Encore Nirvana
Latawiec: Airush Razor
Lokalizacja: ChalupyCumbuco
Postawił piwka: 26 razy
Dostał piwko: 25 razy
Kontaktowanie:
 
Post01 lip 2010, 18:23

Po pierwsze - napinki nie ma wcale ;)

Po drugie - dyskusja NIE JEST o wyższości szkolenia w Rewie, na Bałtyku czy na Półwyspie, tylko o INSTRUKTORACH. Bo nie trzeba mieć doktoratu z metodyki żeby wiedzieć ze naukę prowadzi się systemem małych kroków, czyli "od łatwego do trudnego". Oczywiście - na Helu JEST łatwiej niż w Rewie, nie ma co do tego wątpliwości - przełożenie jest tylko takie, ze w Rewie kursant uczy się DŁUŻEJ - i tylko tyle. Nie jest ani super zimniej ( wczoraj bylem zszokowany - sesja 45 min BEZ pianki ;)), nie jest tez to szkolenie niemożliwe. W "bonusie" kursant dostaje umiejętności które wymieniłem wcześniej, a których na Helu niestety w większości :hand: szkól się NIE nauczy - bo chociaż, jak wiesz kursant MOŻE...ale jednak tego SAM nie zrobi:

- halsowanie po deskę i jej zakładanie
- akcja rescue na glębokiej wodzie
- restart latawca jak wyżej


Czemu kursant na Helu i innych płytkich spotach na świecie, po kursie w 90% szkól nie ma pojęcia jak się zachowywać na glębokiej wodzie :?: :?: :?:

Ty to wiesz, ja wiem, inni to wiedza, wiec może nie wyciągajmy tego na forum :wink:


Dobrze wiesz również ze Rewa do Bałtyku ma się mniej więcej tak jak, mówiąc "egipskim" Magawish do Ras Sudr - zwlaszcza jeśli chodzi o płaska wodę...

Podsumowując dość bezsensowną dyskusje i ucinając domysły o moich "zmianach poglądów" - moim zdaniem OCZYWIŚCIE na Helu jest łatwiej, Rewa jest jednak dobrym KOMPROMISEM ( z którego korzystaliśmy nieraz ) jeśli chodzi o połączenie szkolenia na płytkiej i glębokiej wodzie, przy czym przy wietrze side/side on nie ma W OGÓLE potrzeby żeby instruktor wchodził do wody - w niczym nie pomaga to kursantowi. Opinie o wchodzeniu do wody podziela równiez paru examinerów IKO dosc bieglych w metodyce ;) ( jakos z 5cioma z 12 o tym rozmawiałem..). Dlatego NIKT nie umniejsza tutaj ŁATWOŚCI i SKUTECZNOŚCI szkolenia na Helu, ja trzymam się jednak opinii ze szkolenie w Rewie pod względem trudności, efektywności i szybkości szkolenia leży dokładnie pośrodku pomiędzy Helem i Bałtykiem. NIkt nie umniejsza Wake.pl ani żadnej innej szkole tego że macie dobry spot, uważam jednak że szkolenie jest jak najbardziej możliwe i nie mniej efektywne w innych miejscach, także w Rewie.

po trzecie ;)

Na Tarifie faktycznie odsetek nauczonych ludzi nie jest wielki, jest mizernie maly, nie ma to jednak NIC wspólnego z wchodzeniem do wody, zafalowaniem itp, najważniejsze przeszkody to moim zdaniem:

- 4 osoby w grupie ( mega tani kurs )
- TŁOK
- nastawienie "wakacyjne" kursantów ( planują się nauczyć w 2 dni głównie...)

Dobrym dowodem jest wydaje mi się Brazylia - tez zdarza się fala, tez NIKT nie wchodzi do wody, a NAJDŁUŻSZY czas PEŁNEGO ukończenia IKO II to...8h...chyba no comments.

No i ostatnia rzecz, warto czasem docenić doświadczenie instruktorów uczących "z brzegu";) na wielu spotach na świecie - idę o zakład ze znakomita większosc ludzi uczących tylko na Helu ( oprócz paru osób które znamy ) i podobnych spotach, po pierwszych 3 dniach na Tarifie, Naxos, Paros, Fuercie itp. spakowałoby plecaczki i wróciło do domu - "nie wytrzymują ciśnienia" :wink:

Jurgen
Posty: 2943
Rejestracja: 19 wrz 2006, 00:39
Lokalizacja: 3miasto
Postawił piwka: 13 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post02 lip 2010, 12:02

przemass pisze:- akcja rescue na glębokiej wodzie


To nic osobistego ale uczysz tego nie wchodząc do wody?

przemass pisze:- TŁOK


A w Rewie go już nie ma?


Wróć do „Pierwsze Kroki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości