Salam

,
pozwólcie, że przybliżmy Wam kwestię opłat za korzystanie z dobrodziejstw bazy w Egipcie.
Bardzo chętnie nie pobieralibyśmy opłaty za korzystanie z bazy od naszych gości

,
ot tak żeby miło było.
(szkolący się i wypożyczający sprzęt nie płacą)
ale :
W Egipcie nie jest tak, jak w Europie, że morze może używać każdy,
jeżeli nie ma wyraźnego zakazu

.
W Egipcie akwen przylegający do plaży należy do właściciala plaży.
Własicielem akwenu i plaży akurat w ElGouna jest ORASCOM.
Za dzierżawę tego akwenu i plaży (330m lini brzegwej - tyle co cały spory camping na Helu) bierze od RSZ duuuże pieniądze.
Dużo większe niż płacą szkoły na campingach na Helu.
I to przez okrągły rok. W styczniu też. Taki deal.
Za to akwen i plaża jest do wyłącznego użytku klientów bazy kitesurfingowej - nie ma kąpiących się, skuterów, wędkarzy,
parawanów, zamków z piasku, biegających dzieci i psów itp.
Musimy płacić za używanie akwenu i plaży,
przez co pływający po naszym (znaczy - wydzierżawionym przez nas) akwenie muszą się złożyć,
żeby uzbierać na czynsz do ORAScOM.
To jest 1. składowa opłaty

- największa.
Kitesurfing "na dziko" jest niedozwolony w Egipcie.
Dalej.
Po pływaniu każdy chętnie obficie spłucze wodą siebie, bar, trapez, deskę no i kita

.
Słodką wodą, za którą niesłodko się płaci na pustyni.
To jest 2 składowa opłaty

.
Ta spływająca z kitera woda jak i inne rzeczy jego autorstwa

spłyną w wyznaczone miejsce,
a my zapłacimy za to, żeby odpwiedni ludzie to wyssali i wywieźli

.
To jest 3 składowa opłaty

.
Nasi kursanci nie potrzebują asekuracji pontonu, bo zajęcia odbywają się na ograniczonej płyciźnie.
Ponton jest potrzebny tym, którzy pływają po głębokim i tym, którym np. odpłynie deska (czyli potencjalnie wszystkim)

.
Ponotn kosztował (nówka!) a człowiek, który go prowadzi i ratuje ludzi i sprzęt zarabia tak na życie.
I nie siedzi na brzegu czekając na sygnał, tylko jest 500m od brzgu, obserwuje i pomaga dużo szybciej niż możecie się spodziewać,
bo ratowanie to jego jedyna"rozrywka"
To jest 4 składowa opłaty

.
Nasi beachboys nie pytają kiterów na plaży: "czy zapłaciłeś w biurze za to, że ci fachowo wystartuję i wyląduję latawca?"
Fachowo znaczy bezstresowo dla kitera i sprzętu. Znajdą dobre miejsce, przygniotą odpowiednio ciężkim woreczkiem itp.
Nawet jak sie rozwieje grubo ponad 30 kts, gdzie jeden bedzie trzymał gościa za trapez.
Robią to dla wszystkich klientów, zarabiając tym na życie.
A jak "niedajboże" ktoś znajdzie się "w tarapatach przybrzegowych" i podejmie decyzję leash-out (albo leash podejmie ją sam)
to oni dogonią latawiec zanim zdążysz wypowiedzieć staropolskie "k.... ..ć"
Bo oni w ramach rekrutacji mają test sprintu - poważnie!
To jest 5 składowa opłaty

.
Nakupiliśmy parasoli, foteli, stołów, ław, worów "sako", opłacamy całkiem szybki internet,
zbudowaliśmy klimatyzowany chillroom itd. żeby było miło i wygodnie wszystkim

.
To jest 6 składowa opłaty
Jak by coś się uszkodziło przy sprzęcie, to jest tu taki miły człowiek co ma warsztacik i pomoże

.
W drobnych sprawach za darmo.
On tak zarabia na życie
To jest 7 składowa opłaty

.
I wreszcie:
Można pozostawić bezpiecznie sprzęt w swoim boksie przy plaży,
a cenne rzeczy w zamykanej na klucz szafce.
Przypilnuje tego dwóch ludzi, którzy też tak zarabiają na życie

.
To jest 8 składowa opłaty

.
O kompresorze i pompkach na plaży nie wspomnę
To wszystko kryje się pod nazwą "rescue pack"
Szkoda, że to wszystko tyle kosztuje

.
Wolelibyśmy coś na tym zarobić

.
KITE IS RIGHT!
RedSeaTeam
