Stoje przed wyborem kupna drugiej deski. Obecnie mam twin tipa flyrdical M (134cm). No i teraz mam zagłostkę.
Chciałbym kupić deske na słabsze wiatry i z początku myslałem o race'ówce. Dalej odkryłem, że są deski freerace'owe bardziej do freeride'u (np airush sector). Jednak słysze co chwile, że prawdziwy fun to jest wave.
Czysty race raczej mnie nie interesuje, ot po prostu freeride z podskokami (bez ewolucji). Napewno czesciej pływać będe po zalewie wiślanym / jeziorach, a rzadziej na morzu.
No i juz nie wiem na co się zdecydować :/
Jak deska wave będzie sie sprawdzała na chopie?
Czy bedzie miała lepszy dół od mojego twin tip'a? Jak dużo traci ona w stosunku do deski race'owej?
Boję się, że jak kupie deske race'ową to szybko mi się ona znudzi, przez brak manewrowosci. Z kolei wave'u to za dużo nie bedę miał, a na chopie moze nie ma dużej różnicy między deska TT a wave? Jesli deska wave bedzie miała taki sam dół jak TT to w ogóle byłoby źle. Niby przegladajac deski Cabrinha na 2011 skillit, s-quad, trigger - maja one wszystkie "lightwind - 8", a inne twin tip'y "6". Jak takie przelozenie wyglada w praktyce?
Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź na powyższe pytania

Dzięki za rady i sugestie
