robert_robert pisze:Przypuszczam, że urządzenie lokalizujące, którego używa Janek niestety podaje cały czas błędne namiary. Może jest zalane lub wilgotne wewnątrz. Zadaniem odbiornika GPS jest wyliczenie lokalizacji na podstawie otrzymanych sygnałów . Do wyliczenia potrzebny jest bardzo precyzyjny zegar wewnętrzny, który w przypadku wilgoci może powodować niestety błędny wynik końcowy. Może jeśli odbiornik wyschnie pojawi się właściwy namiar ? Można ew przeprowadzić eksperyment z takim urządzeniem , które jest zalane lub wilgotne, może na podstawie jego wskazań da się wyliczyć korektę ?
To nie tak. Odbiornik GPS ma z natury niedoskonaly zegar (nie mozna wlozyc tam zegara atomowego, takiego jaki jest stosowany w satelitach tego systemu). Dlatego wlasnie do ustalenia pozycji potrzebny jest odczyt czasu z 4 satelitow - normalnie, gdyby zegar byl precyzyjny, wystarczylby odczyt z 3. Ten dodatkowy satelita sluzy korekcie zegara. Nie jest wiec raczej mozliwe, by niestabilny zegar w odbiorniku powodowal takie problemy - odbiornik bylby w stanie wykryc taka sytuacje i stwierdzic, ze nie jest w stanie obliczyc pozycji. Oczywiscie pod warunkiem, ze jest poprawnie skonstruowany,ale raczej trudno sobie wyobrazic sytuacje, ze jest inaczej i uzywa tylko sygnalow z trzech satelitow.
Mimo wszystko zastanawiam sie, czy ktoras z jednostek ratunkowych dysponuje IDENTYCZNYM urzadzeniem, aby moc weryfikowac jego wskazania wzgledem tych podawanych przez urzadzenie Janka i wzgledem bardziej wyrafinowanych odbiornikow GPS
Ktos pisal, ze ten SPOT uzywa 'gorszych' satelitow niz normalny GPS, ale wydaje mi sie to byc nieprawda - z tego co rozumiem do lokalizacji uzywa normalnej sieci satelitow GPS. Dodatkowe satelity sa uzywane do wysylania sygnalow o polozeniu i komunikatow - maja one stosunkowo niewielkie krycie, ale okrazaja ziemie w ciagu niecalych 2 h. W polnocnej czesci Morza Czerwonego prawdopodbienstwo wyslania skutecznego komunikatu w ciagu 20 minut wynosi 99% - jest to obszar najlepszego krycia przez satelity systemu, zreszta jak widac komunikaty docieraja.
Mimo wszystko cos musi byc nie tak - mozna gadac, ze Arabowie to i tamto, ale niewierze, ze zadna z jednostek nie potrafi dotrzec do wskazanych wspolrzednych. Argumenty o slabej widocznosci w warunkach morskiej akcji ratowniczej moze i maja sens gdy jest wysoka fala a jednostki male. Tutaj sa jednak przeciez i smiglowce. Wczoraj sprawdzalem fale w tym rejonie i znajdowalem na necie sprzeczne informacje - od 1,5m do zupelnego ich braku.
Kciuki trzymane caly czas...