Podziękowania dla przyjaciół zaangażowanych w akc. ratunkową

Hydepark, oraz posty usunięte z innych działów przez admina.
Jurgen
Posty: 2943
Rejestracja: 19 wrz 2006, 00:39
Lokalizacja: 3miasto
Postawił piwka: 13 razy
Dostał piwko: 13 razy
Kontaktowanie:
 
Post30 mar 2012, 14:24

soko pisze:...portu DUBA....


Oj chyba jednak nie Duba :wink:

soko
Posty: 37
Rejestracja: 13 mar 2012, 07:21
 
Post30 mar 2012, 23:32

No dobra - wylądował na Oksywiu, a nie w Gdyni na plaży przy porcie jachtowym. Niestety nie mieli chlopaki z askariji lądowiska w Dubie na samym deptaku. :D Pozdrawiam Krzysztof

31/03/2012 w uzupełnieniu:
1. tam - gdzie "łapa" tam lądował Jan ( oczywiście "dokładność 4 metry" zgodnie ze specyfikacją)
2. wydruk sygnałów ze SPOTa z ostatniego dnia
Załączniki
DUBA port CoastGuard.jpg
lądowisko Coast Guard w Dubie
DUBA port CoastGuard.jpg (62.57 KiB) Przejrzano 4883 razy
SPOT sygnały 4 3 2012.jpg
SPOT 4/3/2012 czas typ sygnału pozycja
SPOT sygnały 4 3 2012.jpg (62.75 KiB) Przejrzano 4883 razy

soko
Posty: 37
Rejestracja: 13 mar 2012, 07:21
 
Post02 kwie 2012, 12:08

Kilka uwag na temat radiotelefonu VHF.
Nie mamy informacji, jakie decyzje w zakresie tego wyposażenia były podjęte. I wg jakich kryteriów selekcyjnych.

Wycieczka Świnoujście - Ystad (Jurgen - no wiem, nie Ystad a wioska na wschód od Ystad :) pozdrawiam ) odbywała się w granicach morza strefy A1, czyli w pełnym pokryciu stacjami brzegowymi. Dodatkowo potencjalny dryf kierował a to na Danię, a to na Bormholm, a więc też nie na pełne morze.
Natomiast trasa ElGouna- Duba wiodła porzez morze A2 i to potencjalnie wiele kilometrów. Dodatkowo spodziewany dryf pchał na pełne morze, a więc jak najbardziej poprzez strefę A2.
Dane do rozważań:
a/ Stacje brzegowe Arabii Saudyjskiej pokrywają w VHF dla strefy A1 maksymalny zasięg 30 - 35NM.
b/ Nie jest on w żadnym wypadku liczony dla kogoś na poziomie wody, a raczej kilka metrów nad wodą (antena).
c/ Nie jest on też szacowany dla 5-watowych nadajników ręcznych, a dla stacji jachtowych, statkowych (ok. 20Wat). Jachty kalkulują zasięg swych UKFek na około kilka - kilkanaście mil.
d/ zasieg to jedno, a dobra łączność, to druga sprawa.

Z tych rozważań wynika jasno, że należy się liczyć z wzywaniem pomocy ze strefy A2 i obrzeży strefy A1, a łączność ręczniaka sięga kilkunastu mil w porywach. Na stojąco na desce.

Dla takiej sytuacji KONIECZNE jest posiadanie ręcznego radiotelefonu VHF DSC GPS. A więc w pełni kompatybilnego z systemem GMDSS, SAR itd.
Zalety:
1. Razem z sygnałem MAYDAY wysyłasz swą pozycję na kanale 70 poprzez funkcję DSC. Oznacza to:
2. Odbiorą to także statki znajdujące się w pobliżu.Także - o ile sygnał dojdzie - stacje brzegowe.

3. Oczywiście statki poczekają kilka minut, by stwierdzić, czy stacje brzegowe już potwierdziły odbiór sygnału i przejmują dowodzenie akcją ratowniczą.

4. Jeśli nie - statki te, poprzez MAYDAY RELAY - przekażą wezwanie o pomoc do regionalnego centrum ratownictwa.

5. Prześlą też zawiadomienie o odebraniu MAYDAY poprzez łączność długiego/ sredniego zasięgu do właściwych centrów ratowniczych.Odbiór tego zawiadomienia musi być pokwitowany. Statki te, idąc pełnym morzem, a więc strefą A2, A3 - są w pełni wyekwipowane we właściwe urządzenia i prowadzą stały nasłuch na kanale 70 (DSC).

6. Powiadomienie na DSC różni się zasadniczo od nasłuchu na kanale 16, zostawia ślad w systemie (odbiorniku) i zmusza do reakcji.

Mając więc taki odbiornik wchodzisz natychmiast w system SAR danego obszaru, jest podana Twoja konkretna pozycja. Jeśli jednocześnie uruchomiłeś pławę PLB i tak ją ustawiłeś, że mogła pobrać dane pozycyjne oraz wysłać sygnał MAYDAY do satelity po linii 406MHz - to miejscowy system ratownictwa ma :

A. (GMDSS PLB)Alarm poprzez satelita> GMDSS centrala > SAR.( twoja pozycja i że MaydaY)
B. (GMDSS VHF DSC GPS)Alarm poprzez GMDSS system radiostacji statkowych i brzegowych > SAR (też , że Twoja pozycja i że MAYDAY).

C. Słaby co prawda , ale zawsze sygnał naprowadzający po linii sygnału 121,5MHz emitowanego przez PLB. Wystarczy na ostatnich dwu trzech kilometrach we mgle.

D. W pewnym momencie nawiążesz łączność głosową na kanale 16 (lub 6) i będziesz informowany, jak masz pomóc ratownikom itp. Oznaczać to będzie, że są blisko.

E. Wczesniej jeszcze włączysz transponder SART uruchamiając tym samym naprowadzanie na Ciebie z odległości kilkunastu (statek) kilkudziesięciu km (samolot).
F. No i na koniec możesz użyć flar, czy rakiet o ile będą potrzebne.

====================================
Zauważ, że do tego momentu nadal nie wspomniałem o SPOT-cie, który sprawił się świetnie, choć pozycję potrafił nadać do chwila dopiero, gdy był kilka metrów nad wodą w helikopterze.
Powinno to dać do myślenia tym, co myślą, że siedząc na kajcie na rozhuśtanym morzu:
1. mają stale poz. GPS w SOPT-cie dryfującym na kajcie
2. SPOT każdorazowo i co 5 minut wyśle wiarygodnie odebrany sygnał.
3. zawsze trafią we właściwy guzik i obsłużą to urządzenie po dwu nocach podszczypywania przez rekiny, bez snu, bez wody, bez żarcia - i nadadzą właściwy typ komunikatu
====================================

Obecnie jest chyba problem z rejestracją tego typu GMDSS VHF DSC GPS radiotelefonu. Poszczególne kraje rejestrują je tylko na swoje wody. Jest okres zamętu. Ale może do lata sprawa zostanie choćby tymczasowo rozwiązana i będą to pełnoprawne odbiorniki systemu GMDSS.Tak czy owak, jeśli bym coś kupował do tych zastosowań to tylko coś takiego.

===================================
Mam jeszcze jedną uwagę:
Na filmie z wypływania do Szwecji widzę radiostację VHF wkładaną bez żadnej ochrony do kangura na brzuchu. To nie jest sprzęt wodoodporny totalnie, on spełnia, (podobnie jak GPS, który Tobie również zamókł)wymogi normy XP-7, co oznacza w zasadzie, że nie powinien natychmiast paść używany na deszczu i że można go sobie raz po raz delikatnie umyć czystą wodą.
Ponieważ jak widzę kitesurfing polega na wpadaniu co chwilę po szyję do wody i spędzaniu tak sumarycznie wielu minut, jest prawie pewność, że odmówi posłuszeństwa. W końcu.
Zasada jednego kapitana: " Wodoodporny kochani to jest tylko batyskaf".
====================================

Tyle uwag na temat doboru VHF do tego typu eskapad.

pozdrawiam Krzysztof
=============================================================================================
To już uwagi dla naprawdę zainteresowanych.
===========================
Uwagi dotyczące tych zagadnień:
Tu na temat ew. przypisania numeru 8MIDXXXXX dla ręcznego VHF z DSC.
http://www.gmdssforum.net/index.php?topic=85.0

"A handheld VHF transceiver with digital selective calling (DSC) and global navigation satellite system (GNSS) should be assigned a unique 9-digit number in the format 8MIDXXXXX where digits 2, 3 and 4 represents the MID and X is any figure from 0 to 9. The MID represents the administration assigning the identity to the handheld transceiver.

An automatic identification system-search and rescue transponder (AIS-SART) should use an identity: 970XXYYYY where XX is the manufacturer ID and YYYY is the sequence number. A man overboard (MOB) device that transmits DSC and/or AIS should use an identity: 972XXYYYY where XX is the manufacturer ID and YYYY is the sequence number. An emergency position indicating radio beacon-automatic identification system (EPIRB-AIS) should use an identity: 974XXYYYY where XX is the manufacturer ID and YYYY is the sequence number. The user identity of the EPIRB-AIS indicates the identity of the homing device of the EPIRB-AIS, and not the MMSI of the ship.

It remains open, whether a marine handheld VHF radio with DSC and integrated GPS should be assigned the MMSI of the ship in the format of MIDXXXXXX if it is the only radio communication device on board or should be assigned a 9-digit number in the format 8MIDXXXXX if it is moved from vessel to vessel."


Na razie wygląda, że jest radio , ale nie mamy ustaleń co do numeru w MMSI -DSC- GMDSS.

Jak widać też powyżej - w wyniku testów , które wykazały b. dużą przydatność przeszukiwań po linii sygnału AIS , omawiane są AIS-SART i EPIRB-AIS. Na ile to będzie dotyczyło "łódkowiczów małych" - czas pokaże.


================================================


Należy być realistą, jeśli chodzi o praktyczną użyteczność sygnału 121,5MHz emitowanego z aktywowanego PLB 409/121,5 MHz. Jest to w porywach kilka mil morskich, jeśli szuka samolot, a mocno poniżej 3 mil jesli jednostka nawodna. Mówimy o szukaniu osob znajdującej się na poziomie wody.

"Many pilots and aircrews have reported seeing the EPIRB's flashing locating light
even before acquiring the low powered 121.5 MHz homing signal. Few surface vessels are
equipped with 121.5 MHz homing receivers, and the low power output limits the range of
the 121.5 MHz homing beacon."

Stąd poważnie powinno się rozważyć wyposażenie w SART, którego zasięg wykrywania (a i dodatkowo naprowadzania kierunkowego) jest 10x większy:

Testing of Range of Homing and Locating Devices
Submitted by the United States
SUMMARY OF TEST RESULTS
ALTITUDES ARE IN FEET ABOVE SEA LEVEL
AVERAGE DISTANCES ARE IN STATUTE MILES

DEVICE BEING TESTED ALTITUDE 20K 10K 5K 1K

AIS SART 132.0 93.4 68.3 29.6
406 EPIRB 145.6 115.6 73.3 40.3
EPIRB 121.5 MHz HOMER 8.0 7.0 5.0 2.6
EPIRB AIS 145.0 102.0 70.0 33.5
9 GHZ RADAR SART 56.5 22.0 30.0 35.0
RADIO LINE OF SIGHT 176.0 125.0 89.0 41.0

źródło: http://www.gmdssforum.net/index.php?topic=67.0

Pozdrawiam Krzysztof :)

1.W załaczeniu jeszcze strefy A1A2A3 dla m.Śródziemnego, gdzie widać, że nie wszystkie brzegi mają morze A1, jest tam też wzmianka o Egipcie. Opuszczając brzeg jesteś od razu w strefie A3 i musisz sobie z tego zdawać sprawę. Są to np. inne czasy na spodziewany ratunek.

Wszystko to opisuję , zakładając minimum cywilizacji, a tego raczej próżno szukać na i nad Morzu Czerwonym. Pomijam wydzielone zony dla turystów.
Załączniki
śródz A1A2A3.JPG
Strefy A1A2, Libia, Egipt strefa A3 od razu
śródz A1A2A3.JPG (46.42 KiB) Przejrzano 4698 razy

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post02 kwie 2012, 21:18

Podziwiam, że Ci się chce. Podejrzewam, że może promil jest w stanie przeczytac to z pełnym zrozumieniem.
Takie posty to powinien pisać autor tego wątku przed crossingiem, by pokazać swoje jak to twierdzi "profesjonalne przygotowanie", promować bezpieczeństwo w takich formach crossingów a przy okazji nauczyc coś nas wszystkich. W zamian za to mieliśmy najpierw pokaz nonszalancji, głupoty i ignorancji, potem kompromitację i kretyńskie zarzuty a teraz butne i grubiańskie pozdrowienia z gór. Welcome to kiteforum.pl :wink:

Awatar użytkownika
Hersones
Posty: 253
Rejestracja: 07 kwie 2009, 21:32
Lokalizacja: pruszcz gdański
Postawił piwka: 3 razy
Kontaktowanie:
 
Post02 kwie 2012, 23:00

soko
jesteś mistrzem :shock:
prawdziwy nauczyciel,
aż miło poczytać, rzetelnie i kompleksowo, wiele można się dowiedzieć, jak to technicznie jest zorganizowane..
podziwiam,
spostrzegawczość i dokładność Twoja jest niesamowita
jeśli można zapytać? kim jesteś z zawodu?

i nawet takie szczegóły jak "
"...Na filmie z wypływania do Szwecji widzę radiostację VHF wkładaną bez żadnej ochrony do kangura na brzuchu. To nie jest sprzęt wodoodporny totalnie..."
itd

pozdrawiam
:thumbsup:

soko
Posty: 37
Rejestracja: 13 mar 2012, 07:21
 
Post02 kwie 2012, 23:56

@Bra-curu, Hersoness @ - dzięki za uwagi.
Przynajmniej nie troluję sam do siebie. Jestem lekarzem, żeglarzem, także hobbystą fotografem z odzysku.
Coraz bardziej interesuje mnie bezpieczeństwo uprawianych sportów. Jest za dużo niepotrzebnych tragedii, nawet na niby spokojnym ukochanym jeziorze Powidzkim.
=================
Przygoda Jana Lisewskiego mnie zafascynowała w swych plusach i minusach. A ponieważ widzę, że raz po raz kitesurferzy próbują przekraczać limes, więc uważam, że byłoby grzechem nie zwrócić na niektóre aspekty uwagi. Janowi, o ile zechce się zapoznać, ale przecież nie tylko Jemu.
Jan jest prawdopodobnie blisko "narkozy błekitu" i trudno Mu będzie powiedzieć sobie "stop". Ograniczeń wytrzymalościowych prawie facet nie ma, wiele rzeczy ma przygotowanych prawdopodobnie na maksa. O większości z nich nie mam i nie będę mial nigdy pojęcia. Jest w najlepszym wieku fizycznie a jeszcze nie zaczął się chyba dostatecznie bać.

Przypomina mi to jednak kilka spraw z dawnych lat. A chyba najbardziej podobna była historia francuskiego księcia/bogacza w późnych latach 70tych/przełom 80-tych. U nas w kraju o tym chyba było niewiele, ale że w latach 80-tych jeżdziłem trochę m.in. do Szwecji, to tam o tym było głośno. Facet przepływał na windsurferze przez rózne morza, pamietam np. Kuba-Floryda i chyba 2-tygodniowy rejs z Polinezji na jakieś inne wyspy. Niewiele pamietam, ale wynikało, że przez te dwa tygodnie sypiał na desce w dzień a w nocy płynął, wszystko oczywiście całkowicie solo. Było wiele innych takich przejść. W końcu -jak to bywa- opuściło go szczęście i utopił się przy przejściu z Tajwanu na Chiny. Ponoć gdy wypłynął, zrobił się silny sztorm, no i o czym tu gadać. Pływał też na kajcie chyba. Z tego co tam słyszałem wtedy, wynikało, że od pewnego momentu nie szło mu już nic wyperswadować. To jest silny narkotyk. Nie każdy umie w porę odstawić. EDIT: znalazłem - nazywał się Arnaud de Rosnay .

==========
No dobra - ciagnijmy dalej odpowiedź na pytanie "Dlaczego czekałem 50 godzin?" Kolejny aspekt.
Przygotowując plany "B" i dalsze litery alfabetu na przejścia mórz, pamiętajmy o zwyczajnej pospolitej locji. Nie ma znaczenia , czy jesteś żeglarzem, dowódcą lotniskowca, czy kajciarzem - wychodzisz w morze.
Są tak samo cenne jak mapy. Co pisze autor w może starej (r. 2000) ale zawsze locji Morza Czerwonego na temat ratowania się za pomocą "naciśnięcia guzika w dwie godziny" :

" Page 57 GMDSS
DO NOT RELY ON INMARSAT, EPIRB, VHF DSC, MF/HF DSC, STANDARD VHF OR SSB DISTRESS ALERTING particularly if you are victim of armed robbery at sea. Ships will ignore you even if they are only half a mile away. Whatever the sea's code of honour, the code of practice of the bean counters in head office rules. Ships don't stop.
Satellite alerting is not much better. Whether on an EPIRB or via Inmarsat, it alerts Europe or wherever. They contact relatives and may alert the consul in the nearest consulate. Don't hope for much else.
The Red Sea is a GMDSS black hole. Even on paper services are thin in all sea areas (A1, A2 and A3). In practice they are non-existent. The same is true for SAR services. In principle Jeddah is a GMDSS MRCC (Maritime Rescue Coordination Centre) and Port Sudan an MRSC (Maritime Rescue Coordination Sub-centre). Bar those in Israel, and possibly Jordan and Saudi Arabia, port authorities tasked with SAR duties for the Red Sea, have pathetic communications facilities and no SAR resources (boats, helicopters, etc.) to deploy. So, although an MRCC may know of your squawk for help, only in the N Red Sea is official SAR help possible, though not probable. In the S Red Sea and Gulf of Aden forget it. In principle the gap is filled by shipping but see above. In practice the false alarm rate with GMDSS is still so great that alerts are frequently disregarded and in some ships the audible alarm silenced.
GMDSS is a developed world, desk-bound bureaucrats' conceit that left out of consideration the 99% of mariners who go to sea in non-SOLAS small craft. Don't rely on it when in developing world waters."
Wyboldowania moje (soko). Wystarczy ?

Możnaby o autorze locji powiedzieć " Prorok jaki, czy co?". Szczególnie w tym akapicie: Satellite alerting is not much better. Whether on an EPIRB or via Inmarsat, it alerts Europe or wherever. They contact relatives and may alert the consul in the nearest consulate. Don't hope for much else.

Pozdrawiam Krzysztof

cape
Posty: 56
Rejestracja: 07 mar 2012, 22:17
 
Post03 kwie 2012, 09:12

Jest jeszcze jedna sprawa o której decydując się pokonać morze na piechotę warto wiedzieć. Wszystkie służby SAR są nastawione na udzielanie pomocy statkom, a statkiem jest wszystko co pływa pod jakąś tam banderą. EPIRB, czy DSC mają unikatowy numer przypisany do konkrektenego statku. W przypadku manday wiadomo z jaką jednostką mamy do czynienia. Wiadomo też, że raczej nie jest to głupi żart, choc 90% takich komunikatów jest przypadkowa i później odwoływana. Sam to doświadczyłem ostatnio w Grecji.
Natomiast PLB jest przypisana do człowieka. Nie miałem dotychczas do czynienia z tym urządzeniem, ale nie jest dla mnie jasne, czy mayday z PLB jest dla SAR obligatoryjny.

soko
Posty: 37
Rejestracja: 13 mar 2012, 07:21
 
Post03 kwie 2012, 12:07

PLB, PLT są rodzajami EPIRBA. Skoro sygnał jest z morza, to sprawa wchodzi w kompetencje SAR.

Załączone w poprzednich postach linki do informacji z GMDSS pozwalają wejść na inne dokumenty w tym zakresie, nie są zbyt liczne , ale treściwe i pokazują zdecydowaną ewolucję w stronę usług skierowanych na małe pływadełka i indywidualnych turystów/ żeglarzy itp.
Dlatego wchodzi m.in. ta sprawa ręczniaka z DSC i GPS. Jesli będzie miał numer MMSI (a niby jak ma iść DSC inaczej - MMSI jest jakby indywidualnym numerem telefonu), to staje się poważnym uczestnikiem całego systemu. Poważny, to także inny spodziewany zakres ew. kar za nadużycia. No ale czy mieć taki telefon VHF, czy zwykły dotychczasowy, to każdy będzie sobie musiał sam rozważyć.

Trzeba też rozróżnić chyba pomiedzy SAR niemieckim, który helikopterami wyłowił 20 lat temu ofiary z Heweliusza zanim nastał świt. W 11B stopniowym sztormie, w styczniową zimną straszną noc. Wyłowił marynarzy ( żywych - bo w piankach) i zwłoki pasażerów ( bo pianek nie mieli), posprawdzał tratwy ratunkowe, itd. Do rana było po wszystkim.
SAR-y okolic Morza Czerwonego locja Imray tak opisała jak czytaliśmy. Przecież całe południe Morza Czerwonego i tak zabezpieczają siły zbrojne Unii Europejskiej ( EU Naval Force) , więc można sobie pomiędzy wierszami spróbować wyobrazić, co się tam wyprawia. Mają tam poważniejsze sprawy na codzień niż pojedynczy kiter, któremu skończył się wiatr.
http://www.eunavfor.eu/2012/03/would-be ... al-forces/

Jan nas czyta, więc prędzej czy później będziemy mieli weryfikację naszych tu rozważań.
Pozdrawiam Krzysztof
Poniżej VHF z DSC i GPS:
Załączniki
ICOM IC M92D opis DSC.JPG
opis funkcji DSC
ICOM IC M92D opis DSC.JPG (27.94 KiB) Przejrzano 4223 razy
ICOM IC M92D 2.JPG
ICOM IC M92D
ICOM IC M92D 2.JPG (66.02 KiB) Przejrzano 4223 razy

Awatar użytkownika
march_in
Posty: 2135
Rejestracja: 01 cze 2007, 20:31
Lokalizacja: vava to rege tałn
Postawił piwka: 15 razy
Dostał piwko: 17 razy
Kontaktowanie:
 
Post03 kwie 2012, 13:41

soko jeszcze ktos pomysli ze sie do crossu szykujesz :)
fajnie ze cos tu napisales dla tych co sa zoltodziobami morskimi.

cape
Posty: 56
Rejestracja: 07 mar 2012, 22:17
 
Post03 kwie 2012, 17:42

soko pisze:PLB, PLT są rodzajami EPIRBA. Skoro sygnał jest z morza, to sprawa wchodzi w kompetencje SAR.:

Tak, PLB jest personalnym EPIRB-em. Jednakże nieusadnione użycie radiopławy EPIRB i nie odwołanie mayday kosztuje wielokrotność średniej pensji kraju rejestracji statku. Bo EPIRB do statku jest przypisany. A z armatora zawsze jest jak ściągnąć. A PLB ? Nie byłbym taki pewny jego skuteczności.
Jeśli chodzi o ręczne VHF z DSC, to już absolutna nowość, o ile wiem, w Polsce nie ma możliwości (jak na razie) uzyskanie MMSI dla osoby, tylko dla statku, czyli dla statkowej radiostacji. Podobno jest taka możliwość w UK.
Założenie, że SAR wyciąfnie nas ze środka morza (Bałtyckiego, czy też jakiegokolwiek innego) w dwie godziny jest bardzo mocno optymistyczne.
Radzę to następnym morskim piechurom wziąść pod uwagę.

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post03 kwie 2012, 18:09

soko pisze:Trzeba też rozróżnić chyba pomiedzy SAR niemieckim, który helikopterami wyłowił 20 lat temu ofiary z Heweliusza zanim nastał świt. W 11B stopniowym sztormie, w styczniową zimną straszną noc. Wyłowił marynarzy ( żywych - bo w piankach) i zwłoki pasażerów ( bo pianek nie mieli), posprawdzał tratwy ratunkowe, itd. Do rana było po wszystkim.


Śmiem twierdzić, że gdyby Janek miał podobną przygodę na Bałtyku to zmarłby śmiercią głodową lub z hipotermii. Wówczas jego "GSM tracker" przestał nadawać po chwili od wypłynięcia. Przecież na Czerwonym jego PLB podało tylko jedną pozycję a radio VHF chyba zostało zalane lub wykończyła się bateria (nigdzie o tym nie wspominał). Potem echo. Po pierwszej nocy nie mając choćby lądowego trackera nie znaleźli by go nawet Niemcy, Duni, Polacy i Szwedzi razem wzięci. Skąd mieli by mieć pozycję kitesurfera. Nikt z nich nie wie jak szybko dryfuje latawiec na morzu. Skoro PLB podało tylko jedną pozycję to mogło np wogóle nie zadziałać. Nie miał innego urządzenia nadającego pozycję. Rosyjska ruletka.
Pamiętaj, że Heweliusz to jak piramida Cheopsa w porównaniu do pinezki jaką jest latawiec ze spuszczonym powietrzem.
A wystarczyłoby mieć transponder radarowy i wodoodporne radio w aquapacku :doh: Nie wspominam o zapasowych bateriach i wszystkim zdublowanym. Przecież wyporna deska freerace lub race idealnie nadaję się na przymocowanie pojemnika na sprzęt awaryjny, żarcie, picie a dla zabicia czasu w oczekiwaniu na pomoc jakiegoś "Playboya" Tak robił ten profesjonalny francuski windsurfer.
Do tego Janek przyznaje się do jednej :!: sztuki "flary dymnej i świetlnej". No comments.
Ciekawy jestem co UKE wymagało od niego podczas crossingu przez Bałtyk, bo chyba się z nimi kontaktował. Niby tamten obszar to A1 ale sam wiesz jaki jest zasięg ręcznego radia VHF z poziomu wody na rozbujanym Bałtyku. Nie wspominam o zasięgu GSM w którego organizatorzy Baltic crossing nadmiernie wierzyli.

Musze zadać Ci pytanie, które cały czas chodzi mi po głowie. Jak to jest z żeglarzami i nasłuchem na Ch.16 lub na kanałach roboczych VTS? Czy wy nasłuchujecie zawsze właściwe kanały? Czy jednak wierzycie, że skoro ma się DSC to nie ma potrzeby słuchać 16 na otwartym morzu czy też kanałach VTS w strefach przybrzeżnych?

cape
Posty: 56
Rejestracja: 07 mar 2012, 22:17
 
Post03 kwie 2012, 18:20

Zawsze prowadzi się nasłuch na kanale 16, a jak potrzebny jest jakiś dodatkowy, to na 16 i tym dodatkowym. Statki robią to samo.
GSM na Bałtyku traci zasięg bardzo szybko, ca 10 km od brzegu. Tam, gdzie brzegi są wysokie (np Egejskie, Tyreńskie) zasięg jest w zasadzie wszędzie.

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post03 kwie 2012, 18:51

cape pisze:Zawsze prowadzi się nasłuch na kanale 16, a jak potrzebny jest jakiś dodatkowy, to na 16 i tym dodatkowym.

Ale oficjalnie zgodnie z rezolucją IMO z 98 nasłuch akustyczny na Ch.16 miał być obowowiązkowy do 1 lutego 2005. Pisał o tym wcześniej soko.
Spędzam na morzu 6 miesięcy w roku i nie spotkałem się, aby jakiś ze statków celowo nie słuchał 16tki. Natomiast parę razy w roku zdarza mi się wywoływać jachty (z nazwy) i niestety często bez odpowiedzi. O co chodzi?

cape
Posty: 56
Rejestracja: 07 mar 2012, 22:17
 
Post03 kwie 2012, 19:00

BraCuru pisze:
cape pisze:Zawsze prowadzi się nasłuch na kanale 16, a jak potrzebny jest jakiś dodatkowy, to na 16 i tym dodatkowym.

Spędzam na morzu 6 miesięcy w roku i nie spotkałem się, aby jakiś ze statków celowo nie słuchał 16tki. Natomiast parę razy w roku zdarza mi się wywoływać jachty (z nazwy) i niestety często bez odpowiedzi. O co chodzi?

Trudno powiedzieć. Ja mam zawsze VHF na 16 włączoną, ale
1/ Nie wszystkie jachty mają VHF
2/ Niektórzy chorobliwie oszczedzają prąd.
3/ W kokpicie VHF nie słychać.

A jak tą nazwę widzisz ? :?:

Awatar użytkownika
BraCuru
Posty: 5967
Rejestracja: 13 mar 2006, 20:56
Deska: BraCuru Hover, SABfoil
Latawiec: Flysurfer Sonics
Postawił piwka: 185 razy
Dostał piwko: 374 razy
Kontaktowanie:
 
Post03 kwie 2012, 19:11

cape pisze:A jak tą nazwę widzisz ? :?:

Lornetka (w nocy - mega mocny szperacz - da się odczytać nawet z 4 kabli) lub AIS.


Wróć do „Śmietnik”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości