maski. pisze:od kiedy płynący w kierunku brzegu = jazda na fali ??? chyba lekka nadinterpretacja
a po 69 te odrobina myślenia i kultury wymaga szczególnego podejścia do idących przez przybój
unhooked pisze:maski. pisze:od kiedy płynący w kierunku brzegu = jazda na fali ??? chyba lekka nadinterpretacja
a po 69 te odrobina myślenia i kultury wymaga szczególnego podejścia do idących przez przybój
Abstrahujac od tego, ze slepy koles sie przyznal i podal swoj nr telefonu... to sytuacja mogla wygladac inaczej, niz opisal to autor. Kij ma 2 konce:
Ostatnio na czasie temat. Morze w Miedzywodziu kilka dni temu ,spot nie za wielki sporo kitow i windsurferow, warunki na 7mki i 9tki. Wpadlem na plywanie, bylo fajnie ale szybko sie pozmienialo. Mianowicie plyne na konkretnej fali widze jakies 100m dalej dwoch kitesurferow, nagle koles postawil kajta w zenit i usiadl na tylku, a drugi poszedl dolem... W tej chwili mialem do gosci ok 30m - akurat prawie na dlugosc linek
pozniej spojrzalem w lewo i okazalo sie ze gosc ktory posuwal przez przyboj nawet nie zwolnil tylko sie obrocil i nie majac pola manewru skosilem tego seidzacego swoimi linkami. Na co zjechalem jakies 100m z tym typkiemi i wyladowalismy na 70 latce. Pani okazala sie wyjatkowo pojetna skutkiem czego gosc mogl zlapac dwie szmaty przed samym falochronem.Pan Y jak doczlapal sie do brzegu to jedyne na co bylo go stac to ze on chcial mi zrobic miejsce trzymajac w zenicie latawiec!!!!!!!!......dziekuje za uratowanie jego tylka oczywiscie nie uswiadczylem -bilans- koles zostal z dwoma urwanymi linkami a to mniej smieszne. Latawce na szczescie cale. Szanowny kolega ktory nas ladowal wymusil na mnei numer telefonu i zazyczyl pokrycie kosztow linek...jak sie mozna domyslec mam go w dupie.... Co do tego kto zawinil to raczej nie mam pytan bo chyba jest to jasne, mam jednak pytanie jak radzicie sobie w takich sytuacjach kiedy ktos wymusza kolizje i zada naprawe sprzetu. Jakie Macie doswiadczenia i porady na przyszlosc.
unhooked pisze:maski. pisze:od kiedy płynący w kierunku brzegu = jazda na fali ??? chyba lekka nadinterpretacja
a po 69 te odrobina myślenia i kultury wymaga szczególnego podejścia do idących przez przybój
Abstrahujac od tego, ze slepy koles sie przyznal i podal swoj nr telefonu... to sytuacja mogla wygladac inaczej, niz opisal to autor. Kij ma 2 konce:
Ostatnio na czasie temat. Morze w Miedzywodziu kilka dni temu ,spot nie za wielki sporo kitow i windsurferow, warunki na 7mki i 9tki. Wpadlem na plywanie, bylo fajnie ale szybko sie pozmienialo. Mianowicie plyne na konkretnej fali widze jakies 100m dalej dwoch kitesurferow, nagle koles postawil kajta w zenit i usiadl na tylku, a drugi poszedl dolem... W tej chwili mialem do gosci ok 30m - akurat prawie na dlugosc linek
pozniej spojrzalem w lewo i okazalo sie ze gosc ktory posuwal przez przyboj nawet nie zwolnil tylko sie obrocil i nie majac pola manewru skosilem tego seidzacego swoimi linkami. Na co zjechalem jakies 100m z tym typkiemi i wyladowalismy na 70 latce. Pani okazala sie wyjatkowo pojetna skutkiem czego gosc mogl zlapac dwie szmaty przed samym falochronem.Pan Y jak doczlapal sie do brzegu to jedyne na co bylo go stac to ze on chcial mi zrobic miejsce trzymajac w zenicie latawiec!!!!!!!!......dziekuje za uratowanie jego tylka oczywiscie nie uswiadczylem -bilans- koles zostal z dwoma urwanymi linkami a to mniej smieszne. Latawce na szczescie cale. Szanowny kolega ktory nas ladowal wymusil na mnei numer telefonu i zazyczyl pokrycie kosztow linek...jak sie mozna domyslec mam go w dupie.... Co do tego kto zawinil to raczej nie mam pytan bo chyba jest to jasne, mam jednak pytanie jak radzicie sobie w takich sytuacjach kiedy ktos wymusza kolizje i zada naprawe sprzetu. Jakie Macie doswiadczenia i porady na przyszlosc.
unhooked pisze:Loer, nic Tobie nie moge wytlumaczyc, bo mnie tam nie byloChodzi mi o to ze kazdy moze miec swoj punkt widzenia na ta sama sprawe... Dopoki nie poznamy relacji wszystkich swiadkow ciezko powiedziec kto mial racje. Na postawione pytanie w pierwszym poscie dostales kilka odpowiedzi. Pozdrawiam
rolnik na przyklad twierdzi ze stanie z latawcem w zenicie w przyboju jest forma wymuszenia
mandaro pisze:Jak to co sie stało?
-się naplątało.
Jak zwykle ktoś jest winny.
Nie, że wszyscy. Ten jeden.
Fala -srala, prawy-lewy.
Nie ufam nikomu i nic mi się nie plącze.
I nie zastanawiam się, czy widzi, czy nie widzi, bo zakładam, że nie widzi.
Jeśli to zbyt trudne unikać kolizji, to TUP, TUP, TUP do sklepu po nowy sprzęt
albo zmiana zainteresowań.
loer pisze: ...w przyboju zatrzymal sie bo szla calkiem konkretna falka a jakies 100m dalej posuwal ktos do brzegu,wiec koles postawil kajta w zenit i usiadl na tylku zeby zrobic mu miejsce...
dziwne zachowanie nawet w przypadku slabo zaawansowanego.Co do kumpla obeznania z morzem to uwierzcie ze plywa duz bo ma 100m i jak tylko pierdnie zdobrego kierunu siedzi ze mna od 3lat na baltyku. Kazdemu sie zdazy ze fala go czasem przykryje czy nawet woli usiasc na dupie niz pchac sie z TT w krzyzowa kotlowanine
jesli pytanie nie dotyczy omawianego przypadku czyli ktos stoi z latawcem w zenicie a drugi wjezdza w niego to odpowiedz jest oczywista ze winny kolizji jest ten co wjechal .Natomiast ocena tego co opisales nie jest mozliwa bo nie widzales zdarzeniaALE PROSTE PYTANIE WYMUSIL CZY NIE WYMUSIL JEZELI STANAL 100m PRZED KOLIZYJNYM
jesli pytanie nie dotyczy omawianego przypadku czyli ktos stoi z latawcem w zenicie a drugi wjezdza w niego to odpowiedz jest oczywista ze winny kolizji jest ten co wjechal .Natomiast ocena tego co opisales nie jest mozliwa bo nie widzales zdarzenia
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości