
Zastanawiam się jak rozplanować zakupy sprzętu na początek. Ważę 60 kg. Chciałbym wydać niezbyt dużo, nie wiem nawet do końca jakie kwoty są potrzebne. Myślę, że na razie w granicach 1000-2000 zł mógłbym przeznaczyć (choć wolałbym bliżej tej dolnej granicy, 2000 to już ostateczna ostateczność). Narty oczywiście mam, potrzebuję wszystko oprócz nich - trapez (ponoć dla początkującego lepszy jest siedzeniowy?), latawiec, linki i bar. Jak byście doradzili zakupy w takiej kwocie?
Chciałbym po pierwsze w miarę bezpiecznie nauczyć się jeździć (nie niszcząc sprzętu i nie robiąc zbytniej krzywdy nikomu), a po drugie, żebym nie musiał przez większość sezonu samemu dmuchać w latawiec. Wiadomo, że na Śląsku na ogół wieje słabo - będę jeździł głównie w okolicach Gliwic. Czyli musiałby to być sprzęt "z perspektywami"

Rozważam zakup np. 2 latawców - jeśli zmieszczę się w założonej kwocie.
We wcześniejszych wątkach czytałem, że na początek warto kupić Nasę Wojtka Zyska. Na jego stronie ceny są bardzo niskie, na dodatek z tego co widzę bar jest w cenie? Czy to bezpieczny sprzęt dla mnie (ma wszystkie standardowe systemy bezpieczeństwa)? Czy warto np. kupić latawiec 4,5 m? Na pewno się na nim będzie łatwo uczyć i śmigać przy silniejszym wietrze, ale na słabszy to chyba by się przydała do tego jakaś 6-8? A może kupić 1,4 do nauki sterowania i 6 do jeżdżenia? A może 4,5 Nasę i ten większy już jakiejś lepszej firmy (zauważę w ogóle różnicę w jakości)? Co byście doradzili? Oczywiście to nie musi być sprzęt na jeden sezon, raczej wolałbym, żeby mi jeszcze parę lat posłużył (jeśli to możliwe). Proszę też o sugestie w sprawie trapezu i reszty koniecznego sprzętu.
Są może w okolicy Gliwic jakieś szkółki snowkite'owe? Albo ludzie chętni pomóc początkującemu trochę się nauczyć? Proszę też o kontakt - jeśli tu bywa - kajciarza, któremu robiłem zdjęcia zeszłej zimy na polach obok mnie, a potem dawałem płytkę (i kawę zbożową zamiast herbaty, hehe)

pozdrawiam wypatrując śniegu

Łukasz