Tak sie zastanawiam, kilka osób juz udzieliło głosu...
Kolego - fantastycznie, ze chcesz uczyc sie pływać na ks, to jest wspaniały sport, ktory daje sporo wrażeń

Jednakże, musisz pamiętać o tym, ze jestes podpiety do latawca, ktory potrafi Cie wyrwać do przodu, nie tylko w górę. Bez kursu prosze, nie wchodz na wodę !!!! Przed chwilka przegladalem temat "wpadki i wypadki na Kite" - ludzie z głupoty bądź po prostu z niefortunnej sytuacji doznali poważnych obrażeń, nie raz stracili życie. Będąc świeżym, nie bedziesz w stanie określić, czy latawiec jest dobry do danych warunków wiatrowych!!! A zwłaszcza na akwenie zamkniętym, zapewne otoczonym lasami. Na Helu bywają mocne wahania wiatrowe, silne podmuchy, co dopiero tam! Sam pływam u nas na Mietkowie i tylko sie denerwuje, ze ludzie bez kursu zrobią zrywke z leasha na środku akwenu, bo "zgubili deskę" i WPŁAW, bez kapoka, płyną do brzegu, bo przeciez bodydragów nie znają.. I zamiast fajnego pływania, robię za wolontariusza - tu po deskę, tu po Kite pływam sobie dodatkowo nadzorujac ich umiejętności pływania wpław.. Nie daj Boże złapie ich skurcz. Obok nikogo nie ma.
Ale nie w tym rzecz..
Kitesurfing jest super sportem, ale bardzo niebezpiecznym, kiedy nie uprawia sie go "z głowa", po kursie. Po to sa instruktorzy !:)
Przypomniała mi sie sytuacja z przed kilku ładnych lat na solarze, gdzie przy 25-30kts, gluchoniemy Niemiec odpalił 14m rhino z książka "nauka kitesurfingu w weekend" - sam bym karcił za taka książkę. Gość miał niesamowite szczęście, bo wylądował przez okno na łóżku w przyczepie. Nieprawdopodobne..