jacamakajta pisze:Coś Fred milczy, ale myśle że powycinał falki w Sopocie, ciekawe na jakim latawcu

12, 16 czy może 18
hehe, na wavowke wyszedlem bodajże tylko w niedziele na wieczór razem z Wami, ale brakowało mocy do sprawnego przykladania latawca na drugą stronę przy on-shorowym wietrze więc długo nie wytrzymałem, bo w nogach miałem już sporo...
Pożyczyłem od kolegi Japy racową deskę i zaliczyłem w sopocie 5dni z rzędu. Krótka pianka, 16m latawiec, racowka i wycieczki Sopot -> horyzont, sopot - brzezno, sopot - orlowo.
Zabawa przednia, adrenaliny na rejsie nie brakuje, bo jak się człowiek dobrze ustawi to prędkość jest niesamowita. Szczególnie mocno odczuwa ją się na zafalowanym akwenie. Moje nogi we wtorek były z drewna, a nery poobijane od upadków na pełnej pycie.
Generalnie na 5dni urlopu 6dni pływania, a w sobotę jadłem grzecznie obiad u teściów na Mazurach. Natomiast po wczorajszym dniu spodziewałem się więcej. O 15 byłem w Ostrowie i starczyło na 30min zabawy z falami, 30min pływania na granicy mocy i 15min robienia zapasu, żeby przy offshorowym wietrze domachać się do plaży... Po wczorajszej prognozie spodziewałem się więcej. Do 17 czekałem na jakis zwrot akcji, ale wiatru z każdą minutą mniej, a zacinka z południa nie dawała cienia nadzieji...