No i po sezonie

Moze uda jeszcz mi sie po powrocie do Polski wyskoczyc do Zielenca ale wszystko od pogody zalezy.Wczorajszy wyjazd moge zaliczyc do udanych.Od samego do rana do ok 12 wiatr byl ok wiec smigalem na 10m FS.Wychodzily piekne skoki z ladowaniem bywalo roznie.Jedno ladowanie moglo sie skonczyc fatalnie jak nie tragicznie gdyby nie kask.Podczas skoku obrocilo mnie(a wcale tego nie planowalem) i wyladowalem tylem na nartach, dodatkowo bylo jeszcze z gorki.W tym momencie scielo mnie z nog i przyp........m tylem glowy o twarty zmrozony snieg.Przez sekunde czulem sie jak w Seksmisji.Ciemnosc widze ciemnosc, ciemnosc widze.Gdyby nie kask to nie wiem jak by sie to skonczylo.Inny skok mogl zakonczyc sie ladowaniem na drzewie wiec darowalem juz sobie skakanie w tym miejscu i przenioslem sie na inne.Po 12 zaczelo wiac coraz mocniej wiec spakowalem Spirita i wyciagnolem 5,5 Radsailsa.Ten to dal mi popalic a wszystko spowodowane bylo bardzo silna wiosenna termika lub jak kto woli szkwalami .Z 10 kts robilo sie nagle 25.Latawiec skladalo w kawal szmaty by potem otworzyl sie i wystrzelil mnie w kosos.Po jakims czasie nie mialem juz sily na ta walke.Ponadto skoki wychodzily cos za wysokie jak na 5,5 m latawca wiec odpuscilem.Pozatym duzo ludzi zaczelo sie skladac.Zostali tylko twardziele na BOWach.Przy gornej stacji wyciagu zagadal do mnie kolo ktory prowadzi szkolenia snowkite.Adres szkoly wyzej.Pogadalismy o pierdolach i mowi zeby wpasc za tydzien bo jest Kajt festiwal.Mowie mu ze chetnie ale w srode wracam do Polski a on nagle po polsku" To ty z polski jestes?

"
Jak sie okazalo Krzysiek na dodatek ziomal z Wroclawia zalozyl sobie szkole i uczy Niemcow smigac na kajcie.Szkoda ze tak pozno sie poznalismy bo zaproponowal mi prace w swojej szkolce na weekendy.Wyzej podany adres to jego szkolki. Swiat jest bardzo maly
Moj pierwszy zimowy sezon moge zaliczyc jako udany jak nie zajebisty.Smigalem praktycznie co tydzien.Dodatkowo w tygodniu jezdzilem na czyms takim
http://www.doomwheels.com/articles/buildwod.php Do wszystkiego doszedlem sam w pelni swiadomy zagrozen i niebezpieczenstw.Pomoglo mi w tym napewno 10 letnie doswiadczenie paralotniowe. Oczywiscie nie neguje tutaj szkolen itd. i nie namawiam do do samodzielnej nauki..Poprostu znam siebie i swoje mozliwosci.
No a juz niedlugo czas na wode
