Lepiej poćwicz body dragi do deski.
apek pisze:Skoro nikt nie kwestionuje teraz zasadności używanie leasha w pływaniu wave, to nie rozumię dlaczego dla TT jest on taki groźny
apek pisze:A co powiecie kolesiowi z Krakowa, już jakoś tam pływającemu, który jedzie na prognozę 800 km na zatokę i przy kolejnym halsie odpada od deski? I po pływaniu.
apek pisze:W kwestii tzw instruktorów, wystarczy popatrzeć na wodzie co znacząca ich część wyprawia.
apek pisze:Leash w surfingu to również bezpieczeństwo innych, a że sam się narażasz na kolizję z własną deską to już inna historia.
apek pisze:W kwestii tzw instruktorów, wystarczy popatrzeć na wodzie co znacząca ich część wyprawia.
apek pisze:Początki kita do deska z leashem 2,5 - 3m
apek pisze:Nie tylko ja wtedy pływałem z leashem i drastycznych przypadków okaleczeń nie odnotowano.
Karol_Xka pisze:apek pisze:Leash w surfingu to również bezpieczeństwo innych, a że sam się narażasz na kolizję z własną deską to już inna historia.
W surfingu nie przytrafi Ci się "forever kiteloop" gdy zaplącze się linka.apek pisze:W kwestii tzw instruktorów, wystarczy popatrzeć na wodzie co znacząca ich część wyprawia.
Tekst totalnie z d..y, nie wiem co to ma do ryzyka oberwania własną deską.
apek pisze:Początki kita do deska z leashem 2,5 - 3m
Na początku pływało się trzymając latawiec w łapach, jakoś nikt do wyrzucania trapezów nie namawia...apek pisze:Nie tylko ja wtedy pływałem z leashem i drastycznych przypadków okaleczeń nie odnotowano.
A ja odnotowałem...
Pytanie w drugą stronę... Skoro leash do deski jest ok i nie stwarza zagrożenia, to czemu nie stosuje się go w trakcie szkolenia? Przecież byłoby to idealne rozwiązanie dla osób, które uczą się pierwszych halsów...
JanuszD pisze: Rozmawialem z kilkoma instruktorami, zaden nie powiedzial, ze to dobry pomysl
apek pisze:Karol_Xka pisze:apek pisze:Leash w surfingu to również bezpieczeństwo innych, a że sam się narażasz na kolizję z własną deską to już inna historia.
W surfingu nie przytrafi Ci się "forever kiteloop" gdy zaplącze się linka.apek pisze:W kwestii tzw instruktorów, wystarczy popatrzeć na wodzie co znacząca ich część wyprawia.
Tekst totalnie z d..y, nie wiem co to ma do ryzyka oberwania własną deską.
apek pisze:Początki kita do deska z leashem 2,5 - 3m
Na początku pływało się trzymając latawiec w łapach, jakoś nikt do wyrzucania trapezów nie namawia...apek pisze:Nie tylko ja wtedy pływałem z leashem i drastycznych przypadków okaleczeń nie odnotowano.
A ja odnotowałem...
Pytanie w drugą stronę... Skoro leash do deski jest ok i nie stwarza zagrożenia, to czemu nie stosuje się go w trakcie szkolenia? Przecież byłoby to idealne rozwiązanie dla osób, które uczą się pierwszych halsów...
Proszę nie przekręcaj moich wypowiedzi,
leash do deski stwarza dodatkowe zagrożenie,ale nie aż tak wielkie, żeby go demonizować. W niektórych sytuacjach pomaga, przyspiesza postępy w nauce i oczywiście nie dotyczy to pierwszych halsów, ale w sytuacji w której latawiec i deska są już jako tako opanowane, a kłopoty pojawiają się na przykład przy złapaniu krawędzi, nieudanym zwrocie, kiedy latawiec masz z tyłu głowy i kłopot z odwróceniem się itd
Początki kite, to te nie znane z opowieści, na przełomie rzeki Columbia, ale te których byłem świadkiem i uczestnikiem w Polsce, tu od początku używano trapezów i leashów.JanuszD pisze: Rozmawialem z kilkoma instruktorami, zaden nie powiedzial, ze to dobry pomysl
O instruktorach, co CIę tak wzburzyło pisałem w aspekcie przywołania ich przez innego uczestnika dyskusji, jako nie kwestionowanego autorytetu, a to co widzę w szkółkach w znacznej mierze przeczy ich wyszkoleniu, chociaż ostatnio widziałem profesjonalizm instruktorów szkółki ABC SURF w Kuźnicy.
pzdr
apek pisze:leash do deski stwarza dodatkowe zagrożenie,ale nie aż tak wielkie, żeby go demonizować.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości