Ja zrobiłem IKO1 w 2009 bo na IKO2 już brakło wiatru , w 2010 kupiłem sprzęt i popływałem prawo lewo przez 1 dzień bo potem nie było już wiatru .Co roku na Helu nie było wiatru kiedy byłem akurat na kilka dni .Dopiero w tym roku coś popływałem . Nauczyłem się ostrzyć i wreszcie odczuwam z tego pływania przyjemność . Raz zaliczyłem taką glebę że widziałem tylko woda-niebo-woda-niebo-woda i już prawie bym zrezygnował ale przecież nie poddam się skoro inni ludzie to jakoś ogarniają to ja to też ogarnę

Aktualnie zbroje się żeby już nigdy lub prawie nigdy nie było opcji że jest za mało lub za dużo wiatru na mój jeden stary latawiec. Mam 25km od domu super zbiornik gdzie jest nawet kawał płycizny i zero drzew tylko ciężko mi zarazić znajomych tym sportem . Jak to widzą to chętnie zostają na brzegu z piwkiem
Samotnie kiepsko się pływa więc stwierdziłem że chyba zacznę korzystać z organizowanych wyjazdów kajtowych których jest cała masa za niewielkie pieniądze . Gdybym miał z kim to pływałbym pewnie aż do zamarznięcia wody
Jest to najlepszy sport jakiego spróbowałem i daje najwięcej satysfakcji za niekoniecznie duże pieniądze. OFF ROAD np. już nie jest taki fajny jak ciągle trzeba coś naprawiać

Dobrze jest zacząć na śniegu ze snowboardem jeśli jest taka możliwość . Deska + komorowiec i jest lepsza zabawa niż z samą deską na stoku i to dość bezpiecznie . Komórka ''gaśnie'' natychmiast jak coś pójdzie nie tak , spadnie na glebę i nic się z nią nie dzieje . Oczywiście trzeba użyć zrywki lub zaciągnąć uzdę hamulec .
Zanim więc się zniechęcisz czytelniku wytrwaj chociaż do pierwszych kontrolowanych ślizgów , potem będziesz Pan zadowolony
