maski pisze:siemka
masz jakies osobiste doswiadczenia(praktyczne) z 5 linka i dodatkowa stabilizujaca???
ijeszcze, czy dobrze zalapalem ze "profil kajta (rozumiany jako wygięcie w kierunku półksiężyca)" to ten ksztalt rogalowaty ktory tworzy przednia tuba po napompowaniu???
tak, jak zauważył zak, zaraz po tym jak się pojawiły informacje na temat 5tego elementu zacząłem kombinować coś takiego u siebie. Praktycznie mam wszystko gotowe, wiec pewnie w końcu kiedyś to ruszy. Najtrudniej w tym systemie jest dobrać długość tych linek, które przechodzą przez środek baru.
No i nie doczekałem się szczerej relacji chociaż na to liczyłem bo myślałem żeby też coś takiego u siebie zamontować.
relacji jakoś nie dałem rady napisać - z drugiej strony też zainteresowanie tematami poważniejszymi mam wrażenie nie jest na kf.pl najwyższe..
Co do moich prób to skończyło się to tak:
2 razy odpaliłem maszynę z zainstalowanym 5tym elementem wg częściowo własnej koncepcji (north do tej pory nie ujawnił wszystkich szczegółów budowy systemu) ale oba razy odbywały sie przy bardzo słabym a praktycznie żadnym wietrze.
Doświadczenia miałem takie, że zestaw tak zbudowany zapewnia to, że na drążku spotykają sie 4 linki a nie 5 więc nic nie wadzi.
Odpalanie latawca z 5tą linką jest jak magia! Nawet przy tak minimalnym wietrze (przy 2giej próbie były chyba ze 3-4 węzły) nie ma z tym problemu. Latawiec pięknie wędruje na krawędź okna i płynnie wzbija się w powietrze. Przy okazji nauczyłem się nowej zasady przy odpalaniu latawca z wody.
Nie należy mu pozwolić przewrócić się całkiem na plecy!!!
Początkowo chciałem zrobić tak jak zawsze robiłem przy restartach, czyli najpierw odwracałem latawiec tak aby leżał na wodzie w ten sposób- U
Pewnie niejeden z was po tym manewrze miał problem z poprowadzeniem latawca na krawędz okna, zwłaszcza przy słabym wietrze. Wtedy koleś z Northa, z kótrym miałem przyjemność pomailować, powiedział mi, że to podstawowy błąd który wszyscy robią!
oj, ale coś odchodzę od tematu...
Tak wiec, jak juz wspomniałem, latawiec odpala się bardzo prosto. Za drugim razem byłem całkiem sam na jeziorze, tak więc potwierdza sie tutaj w pełni zdanie Zaka, że jest to rewelacyjne rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy nie mają w pobliżu żadnej pomocnej dłoni (albo ostatni schodzą na wodę

)
Co do tego jak sie latawiec zachowuje w powietrzu, to za dużo nie mogę powiedzieć, bo jak wspomniałem wiało bardzo słabo. Mam jednak wrażenie, że latawiec zachowuje się w powietrzu inaczej, mam na myśli to, że inaczej czuć go na barze. Nie wiem, moze to kwiestia przyzwyczajenia, ale miałem trochę dziwne odczucia.
W takim zestawie 5ta linka działa także jako leash - żeby sprawdzić jak to funkcjonuje, raz skorzystałem z systemu bezpieczeństwa. Co mnie w pewnym stopniu zaskoczyło to to, że kajt w takiej sytuacji lata w powietrzu odwrucony plecami do dołu - tutaj jest dobre tego zdjecie:
Teoretycznei takie ustawienie kajta nie jest niebezpieczne, ale czułem ze generuje on delikany ciąg nawet przy tak słabym wietrze, co sprawia że wrażenie jest trochę niepokojące. Do tego wygląda to jakoś dziwnie - ogólnie nie podobało mi się. Ponadto zastanawiam sie jak z takiej fruwającej pozycji ustawić z powrotem drążek do normalnej pozycji. bo nie ma problemu, żeby go do siebie przyciągnąć (zatrzymuje się on na tym metalowym pierścieniu) ale jak tak latawiec fruwa w powietrzu to nie wiem czy będzie bezpieczne puszczenie piątej linki (za którą przyciąga sie drążek) - może wtedy dojść do jakiejś nagłej nieprzewidzianej sytuacji.
Przy mojej drugiej próbie ustawilem całkiem źle dlugośc linek, i maszyna była ustawiona na bardzo duży power. To co mnie wtedy zaskoczyło, to to że latawiec generował przy tak kosmicznie słabym wietrze całkiem sporo mocy. Jak juz wspomnialem, wialo może max ze 4 węzły - ja miałem to podłączone do 15tki i prawie byłem w stanie poplynąć na 138cm desce. Wiem że to brzmi bez sensu, ale normalnie wyciągało mnie z wody i starczało mocy na 4-5 metrów! Gdyby nei to, że byłem na głebokim akwenie i nie chciałem za bardzo kombinować, może nawet udałoby mi sie normalnie popłynąć. Nie wiem jak to możliwe, sam w to nie mogę uwierzyć.
Kolejna sprawa to przepadanie latawca. W tak minimalnym wietrze zdarzyło się, ze ta 15nacha spadła mi nagle z zenitu na głowe - no i tutaj trafiamy na największy mankament całego systemu - latawiec spada na wodę i lecąc z wiatrem obkręca się wokół własnej osi, co powoduje owijanie się 5tej linki wokół latawca - jednym słowem gorzej być nie może. Słyszałem że niektórzy już w ten sposób poprzecinali sobie latawce na pół. U mnie na szczeście wiatr był minimalny i nic się maszynie nie stalo a nawet po paru szarpnięciach udało mi się jakoś zsunąć tą linkę z płaszcza latawca (oczywiście wcześniej go zliszowałem). Tak więc jeśli coś takiego niedajboże zdarzy sie na głebokiej wodzie to moze być poważny problem. Nawet ci z northa potwierdzają, że niestety ale czeka nas wtedy kraulowanie do brzegu.
Kolejne moje spostrzeżenie dotyczy plątania się linek. W tym układzie, który skonstruowałem linki spotykają sie na takim metalowym pierścieniu
(tu jest diagram
http://gallery.kiteforum.com/albums/alb ... chemat.jpg) ale jak wiecie, linki mają to do siebie, że uwielbiają łapać i oplatać sie dookoła nawet najmniejszego wystającego gówienka a co dopiero taki pierścień! to dla niech okazja nie do przepuszczenia. Jak więc zszedłem z wody, to miałem tam taki syf że hej. 30 minut medytacji nad spagetti . Ten miły pan z Northa podpowiedział mi jednak jak to powinno być zrobione, żeby sie taki bajzel nie robił.
podsumowując jak na razie mam takie sobie wrażenia co do tego 5tego elementu, ale muszę jeszcze nad nim popracować i popływać, to będę mógł powiedzieć coś konkretniejszego.
...no i następny esej mi wyszedł....
